- 1 Masz interes? Zostaw kartkę (49 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (259 opinii)
- 3 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (148 opinii)
- 4 Od soboty spore utrudnienia na A1 (58 opinii)
- 5 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (89 opinii)
- 6 Wojsko oferuje 6 tys. zł za wspólne wakacje (344 opinie)
Zeznania dyżurnego portu obciążają kapitana Steny Spirit
Zobacz skutki uderzenia promu w nabrzeże.
Oficer dyżurny kapitanatu portu w Gdyni zeznał, że po uderzeniu dziobem w suwnicę, kapitan promu "Stena Spirit" Krzysztof R. zakładał możliwość popłynięcia w dalszy rejs. - To nieprawda! - obruszył się w sądzie kapitan. Ale zapis dźwiękowy z mostku nie pozostawia złudzeń: "Płyniemy, bo się chyba nic nie stało" - stwierdził kapitan tuż po tym, jak na ziemię runęła wielotonowa suwnica.
Podczas wtorkowej rozprawy w sądzie zeznawał nawigator, który feralnego dnia pełnił służbę jako oficer dyżurny Kapitanatu Portu. Jego zdaniem kapitan Krzysztof R. już wcześniej powodował niebezpieczne sytuacje.
- Steną Baltica uderzył dziobem w falochron. Z kolei zimą 2011 roku, podczas bardzo niekorzystnych warunków pogodowych, gdy wiał silny wiatr i była śnieżyca, kapitan mógł dysponować trzema holownikami, ale zdecydował się wejść do portu bez nich. Pan kapitan stanął na obrotnicy nr 3 dziobem pod wiatr i rozpoczął obrót, ale jak tylko odchylił się od wiatru, natychmiast zepchnęło go na nabrzeże Helskie 1. Wtedy skończyło się bardzo szczęśliwe, nie doszło do uderzenia w suwnicę, ale statek oparł się o odbijacz - opowiadał świadek.
- Po to są odbijacze, cóż za dramatyczna sytuacja - komentował na bieżąco Krzysztof R. Sąd kilkakrotnie upomniał go za komentowanie słów świadka.
Po sytuacji z 2011 roku zmieniono jednak warunki graniczne dla samodzielnych manewrów promu w gdyńskim porcie, ograniczając swobodę kapitanów. O tym, że nawet oni nie zawsze postępują roztropnie świadczą słowa nawigatora, który doskonale pamiętał, że po uderzeniu w suwnicę, kapitan R. nie wykluczał wypłynięcia w dalszy rejs.
- Prom ustabilizował się na kursie wyjścia i posuwał się do przodu. Kapitan nie twierdził kategorycznie, że przerywa rejs, choć wiedział, że sprawa będzie badana, bo miał doświadczenia z poprzednich zdarzeń. Kapitan stwierdził: "Jeśli statek będzie zdatny do żeglugi, to jedziemy" - zeznawał świadek.
To zeznanie bardzo zdenerwowało oskarżonego.
- To jest nieprawda! - skomentował Krzysztof R.
Sąd jednak zdecydował się odczytać słowa kapitana ze stenogramu nagranych rozmów kapitanatu z mostkiem: - Płyniemy, bo się chyba nic nie stało, nie mogliśmy... tylko tamtym dziobem... (...) Sprawdzamy, jeśli kadłub jest nienaruszony, to będziemy kontynuować - zapis nie pozostawia wątpliwości.
Oskarżony próbował tłumaczyć w sądzie, że wcale nie chciał kontynuować rejsu, a tylko ocenić zdolności manewrowe jednostki. Sęk w tym, że działanie sterów strumieniowych można najlepiej ocenić, gdy statek nie porusza się zbyt szybko, a najlepiej stoi.
- Im prędkość jednostki mniejsza, tym ster strumieniowy jest wydajniejszy - podkreślał nawigator.
Na pytanie sądu o przyczyny uderzenia dziobem statku w suwnicę odpowiedział, że jeśli statek był w pełni sprawny, przyczyną katastrofy był błąd ludzki. Tego dnia nie było też bowiem silnych podmuchów wiatru, co wcześniej sugerowali trzej obrońcy kapitana.
W lutym mają skończyć się zeznania świadków, a potem sąd będzie mógł przesłuchać biegłych, których opinie będą kluczowe dla sprawy.
Miejsca
Opinie (96) ponad 10 zablokowanych
-
2015-01-28 14:05
ludzie to spadochroniarze
trochę sobie pofruwali i spadli na kontenery udało się uniknąć śmierci ale kto o tym pamięta
- 1 0
-
2015-01-28 15:06
obserwator
po co to wszystko w naszych sadach takim ludziom wszystko uchodzi plazem
szkoda pieniedzy na bieglych- 1 0
-
2015-01-29 13:24
bezmózga publiko
Co tydzień 30 osób ginie na drogach wskutek głupoty a nie tragicznego błędu. A Wam hołoto lądowa nakrecana przez pismakow pasuje j...banie gościa którego umiejetnosci sa poza waszym zasiegiem. Parszywa tłuszczo na Wrone tez bluzgi leciały chciaz nikomu kregoslup nie polecial najwyzej majtki o****l. A koledzy z branzy szczegolnie oficerowie - gdzie no gdzie wasza etyka zawodowa .. polactwo i tyle
- 5 1
-
2015-01-30 00:08
To wspanialy kapitan i czlowiek (1)
Pracowalem z nim 16 lat. Nigdy wczesniej nie spotkalem kapitana o takich cechach. On jest wymagajacy wobec siebie i zalogi, ale bardzo dba o podwladnych i jest sprawiedliwy. To dzieki jego wieloletnim staraniom nasz kolega kucharz, ktory mial wylew dostwal przez wiele lat pomoc od zalogi. Dzieki temu jego rodzina mogla zyc pozbawiona pomocy panstwa. Dzeki jego zdolnosciom negocjacyjnym nasze place wzrosly czterokrotnie w ciagu 14 lat. Nigdy nie ulegal naciskom armatora. Wielokrotnie nie wychodzil w morze w zla pogode, swietnie prowadzil statki w sztorrmie. Dwukrotnie odmowil wyjscia w morze niesprawnym statkiem. Zawsze czulem sie bezpiecznie pod jego dowodztwem. Dzieki dyscyplinie jaka wprowadzil po kontroli skandynawskich statkow Steny w 2005 roku, okazalo sie,, ze na 9 statkow tylko na naszym nie stwierdzono kradziezy i pijanstwa. Ta informacja poszla w telewizji panstwowej z komentarzem, ze w Stenie tylko Polacy nie pija w pracy i nie okradaja pracodawcy. Dzieki niemu nie mielismy kompleksow wobec Szwedow. Ciesze sie, ze spotkalem taka osobe jak nasz Kapitan. Przykro mi, ze jest teraz tak strasznie niesprawiedliwie pomiatany. To skrajnie niegodziwe.
- 9 6
-
2015-02-05 10:13
no wlasnie
Ludzie wyrastajacy daleko ponad polskie bagno sa zawsze opluwani przez motloch.Taki kraj.
- 0 0
-
2015-02-07 23:39
Bzdura
Gocha weź już nie pisz takich bzdur. Się tego nie da czytać po prostu...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.