• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zeznania dyżurnego portu obciążają kapitana Steny Spirit

Michał Sielski
27 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Stena Nordica wraca na linię Gdynia-Karlskrona

Zobacz skutki uderzenia promu w nabrzeże.


Oficer dyżurny kapitanatu portu w Gdyni zeznał, że po uderzeniu dziobem w suwnicę, kapitan promu "Stena Spirit" Krzysztof R. zakładał możliwość popłynięcia w dalszy rejs. - To nieprawda! - obruszył się w sądzie kapitan. Ale zapis dźwiękowy z mostku nie pozostawia złudzeń: "Płyniemy, bo się chyba nic nie stało" - stwierdził kapitan tuż po tym, jak na ziemię runęła wielotonowa suwnica.



Boisz się podróży morskich?

Od kilku miesięcy przed Sądem Rejonowym w Gdyni toczy się proces kapitana żeglugi wielkiej Krzysztofa R., który jest oskarżony o nieumyślne spowodowanie katastrofy w ruchu wodnym. Chodzi o zdarzenie z 2012 roku, kiedy zahaczył dziobem promu Stena Spirit o stojącą na nabrzeżu suwnicę, która przewracając się raniła trzy osoby, w tym jedną ciężko (trafiła do szpitala ze złamanym kręgosłupem). Zdarzenie spowodowało też ogromne straty materialne, wycenione na 25 mln zł.

Podczas wtorkowej rozprawy w sądzie zeznawał nawigator, który feralnego dnia pełnił służbę jako oficer dyżurny Kapitanatu Portu. Jego zdaniem kapitan Krzysztof R. już wcześniej powodował niebezpieczne sytuacje.

- Steną Baltica uderzył dziobem w falochron. Z kolei zimą 2011 roku, podczas bardzo niekorzystnych warunków pogodowych, gdy wiał silny wiatr i była śnieżyca, kapitan mógł dysponować trzema holownikami, ale zdecydował się wejść do portu bez nich. Pan kapitan stanął na obrotnicy nr 3 dziobem pod wiatr i rozpoczął obrót, ale jak tylko odchylił się od wiatru, natychmiast zepchnęło go na nabrzeże Helskie 1. Wtedy skończyło się bardzo szczęśliwe, nie doszło do uderzenia w suwnicę, ale statek oparł się o odbijacz - opowiadał świadek.

- Po to są odbijacze, cóż za dramatyczna sytuacja - komentował na bieżąco Krzysztof R. Sąd kilkakrotnie upomniał go za komentowanie słów świadka.

Zeznający jako świadek pracownik BCT stwierdził, że ramię żadnej z suwnic nie było wysunięte w momencie wychodzenia promu z portu. Zeznający jako świadek pracownik BCT stwierdził, że ramię żadnej z suwnic nie było wysunięte w momencie wychodzenia promu z portu.
Po sytuacji z 2011 roku zmieniono jednak warunki graniczne dla samodzielnych manewrów promu w gdyńskim porcie, ograniczając swobodę kapitanów. O tym, że nawet oni nie zawsze postępują roztropnie świadczą słowa nawigatora, który doskonale pamiętał, że po uderzeniu w suwnicę, kapitan R. nie wykluczał wypłynięcia w dalszy rejs.

- Prom ustabilizował się na kursie wyjścia i posuwał się do przodu. Kapitan nie twierdził kategorycznie, że przerywa rejs, choć wiedział, że sprawa będzie badana, bo miał doświadczenia z poprzednich zdarzeń. Kapitan stwierdził: "Jeśli statek będzie zdatny do żeglugi, to jedziemy" - zeznawał świadek.

To zeznanie bardzo zdenerwowało oskarżonego.

- To jest nieprawda! - skomentował Krzysztof R.

Sąd jednak zdecydował się odczytać słowa kapitana ze stenogramu nagranych rozmów kapitanatu z mostkiem: - Płyniemy, bo się chyba nic nie stało, nie mogliśmy... tylko tamtym dziobem... (...) Sprawdzamy, jeśli kadłub jest nienaruszony, to będziemy kontynuować - zapis nie pozostawia wątpliwości.

Oskarżony próbował tłumaczyć w sądzie, że wcale nie chciał kontynuować rejsu, a tylko ocenić zdolności manewrowe jednostki. Sęk w tym, że działanie sterów strumieniowych można najlepiej ocenić, gdy statek nie porusza się zbyt szybko, a najlepiej stoi.

- Im prędkość jednostki mniejsza, tym ster strumieniowy jest wydajniejszy - podkreślał nawigator.

Na pytanie sądu o przyczyny uderzenia dziobem statku w suwnicę odpowiedział, że jeśli statek był w pełni sprawny, przyczyną katastrofy był błąd ludzki. Tego dnia nie było też bowiem silnych podmuchów wiatru, co wcześniej sugerowali trzej obrońcy kapitana.

W lutym mają skończyć się zeznania świadków, a potem sąd będzie mógł przesłuchać biegłych, których opinie będą kluczowe dla sprawy.

Miejsca

Opinie (96) ponad 10 zablokowanych

  • Jaka to "katastrofa w ruchu wodnym" ? To,że zahaczył o suwnicę stojącą na lądzie??? Dziwne te terminy, rozumiem dwa statki się "puknęły " to ok!!!! Ale co mi tam...

    • 4 2

  • Bo to zła suwnica była

    • 8 0

  • Do mądrości marinero i Szczurków Lądowych. (7)

    Aleście sobie POpomstowali na kapitana i wszystkich kapitanów. Nie podzielam i nie pochwalam tego kapitana, ale współczuję mu , błednego manewru. Rozumiem, że jest tu superokazja aby stewardzi , motorki czy pokładowcy nawet z oficerkami POnarzekali na kapitanów. Mogą więc narzekający marinero pouczyć się , zdać egzaminy .... obronić dyplom kapitana ... i dostać statek. Żaden armator , szczególnie prywatny nie da do zarządzania milionami USD. Szczury lądowe nie mają szans dostapić takiego zaszczytu i ..... splendoru ... i kasy. Ps. Pracowałem na Bazie Kontenerowej jako Port Captain i 20 lat jako kaptan na róznej wielkości statkach w tym ostatnio na tzw. cape sizach ( 300 mtr długości) i nie miałem żadnej kolizji ani wypadku.

    • 4 9

    • Ziarenko prawdy

      Mi też byłoby Go szkoda jakby uczciwie się przyznał do popełnionego błędu. Każdy je popełnia, wazne by je brac na klatę.. Z artykułu wnioskuje, że jest z Niego cwaniaczek, 3 adwokatów, negowanie faktów (odnośnie rejestracji VDR) i takich trzeba karać najostrzej.

      • 8 0

    • polski master (3)

      najgorzej na swiecie plywac pod polskim masterem.pyszalkowate chamstwo bez honoru,dla armatora wszystko dla zalogi nic.

      • 3 2

      • (2)

        Z jakimi byłeś zadowolony?

        • 0 0

        • Z norweskimi kapitanami. Traktuja podwladnych jak ludzi i odnosza sie do nich z szacunkiem.

          • 5 0

        • polski master

          z łotyszem i z norwegami.z polskimi zawsze jakies problemy.a jak raz od polskiego armatora pojechalem to chyba na greku byloby lepiej.

          • 1 0

    • Super okazja

      Nadarzyła się super okazja aby pochwalić się swoimi osiągnięciami!!!!!

      • 4 0

    • steward

      prosze nie obrazac stewardow...
      to bardzo kulturalni i przyzwoici ludzie.

      • 0 0

  • Czy kapitan byl trzezwy?

    typowo polska ( wschodnia) przypadlosc

    • 2 4

  • ciekawe, ale gdyby (co nie daj panie Boże) zginęło 3 ludzi, lecz nie byłoby

    25 mln zł strat, to bilans byłby korzystniejszy pod względem kosztów. Polska jest ciągle państwem o małej wartości ludzkiej (wg ubezpieczeń)

    • 2 0

  • (1)

    Dlaczego ta rąbana suwnica tak daleko wyjezdzala. To jakaś paranowja ze istnieje takie prawdopodobioent

    • 0 4

    • flaszka ci się przewróciła na enter?

      • 2 0

  • Pan Sielski kłamie (2)

    W swoim artykule z 18 maja 2012 przypisał kapitanowi, ktorego proces obecnie trwa, cztery kolizje. Dwie z nich miały miejsce w czasie kiedy nie dowodził on statkiem - 06.2009 i 10.2009. Pomimo sprostowania Steny Line i prośby o zrewidowanie informacji nie poprawił błędnych danych a jedynie wygładził nieco swoją wierszówkę zachowując pierwotną sugestię. Dlaczego to robi?

    • 7 3

    • To prawda (1)

      Sprawdziłem. Sielski z nieznanych powodów kłamie i obrzuca kapitana łajnem.

      • 4 0

      • Nic dziwnego...

        " Dziennikarze są jak prostytutki, zawsze do wynajęcia, trzeba tylko ustalić cenę".

        • 2 0

  • nobel dla kapitana (2)

    cytuje " Po to są odbijacze, cóż za dramatyczna sytuacja - komentował na bieżąco Krzysztof R."

    Czyli bariery na obwodnicy są do tego aby jeździć od lewej do prawej i się o nie odbijąć bo przecież po to są.

    Genialna myśl lekkomyślnego kapitana która wykorzystuje infrastrukturę awaryjną do codziennych manewrów

    • 8 3

    • Wyjaśnienie dla bywalca obwodnicy (1)

      Tzw. odbijacze na nabrzeżu nie są tym samym czym są bariery na obwodnicy. Odbijacze nie są "infrastrukturą awaryjną" . Są to zwykle gumowe konstrukcje (często tylko opony) służące normalnemu cumowaniu statku, który opiera się na nich swoim kadłubem, kiedy staje przy nabrzeżu. Są tak skonstruowane aby amortyzować interakcję między nabrzeżem a cumującym statkiem. krótko mówiąc odbijacze są po to, żeby statek mógł się na nich bezpiecznie oprzeć, ślizgać w czasie cumowania.

      • 2 0

      • Tu jest większość takich specjalistów

        To tak jakby atakować pilota za to, że wysuwa podwozie i zużywa opony w czasie kontaktu samolotu z płytą lotniska.

        • 2 0

  • A ja się pytam: gdzie wtedy byli rodzice?

    • 2 2

  • pisownia

    Sądem Rejonowym a nie sądem rejonowym

    Odpowiedź redakcji:

    Dziękujemy za sugestię. Treść została poprawiona.

    • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane