• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zasłabł na przystanku, zareagowali tylko strażnicy miejscy

mak
25 lipca 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
42-latek zasłabł na przystanku tramwajowym przy Akademii Muzycznej. Przechodnie mijali go obojętnie. 42-latek zasłabł na przystanku tramwajowym przy Akademii Muzycznej. Przechodnie mijali go obojętnie.

Przechodnie zignorowali leżącego na ławce i proszącego o pomoc 42-latka z Gdańska, który w środę poczuł ból w okolicy klatki piersiowej. Pomógł mu dopiero patrol Straży Miejskiej, który akurat był w pobliżu.



Co zrobisz widząc na ulicy osobę potrzebującą pomocy?

O tym jak obojętni potrafią być przechodnie, przekonał się 42-latek z Gdańska, który w środę po południu, czując dotkliwy ból w klatce piersiowej, położył się na ławce na przystanku tramwajowym przy Akademii Muzycznej. Mimo prośby o wezwanie pogotowia, nikt z obecnych na przystanku nie zareagował. Na szczęście w porę mężczyznę zauważyli strażnicy miejscy, którzy patrolowali okolicę.

- Funkcjonariusze z referatu II, którzy przechodzili obok przystanku i zauważyli leżącego na ławce mężczyznę w średnim wieku - opowiada Wojciech Siółkowski, młodszy inspektor ds. komunikacji społecznej straży miejskiej w Gdańsku. - Podeszli więc i zapytali czy nie potrzebuje pomocy. 42-latek z trudem odpowiedział, że czuje się fatalnie. Był przestraszony i zdezorientowany, błagał wręcz o wezwanie pogotowia i skarżył się na silne bóle w klatce piersiowej i w okolicach prawej nerki - dodaje.

Mężczyzna zdążył jeszcze powiedzieć strażnikom, że w przeszłości miał wykonaną operację nerek, zaraz potem z przystanku zabrała go karetka pogotowia.

- W oczekiwaniu na pomoc medyczną 42-latek opowiedział strażnikom, że leżąc na ławce wielokrotnie prosił przechodniów, by wezwali pogotowie. Nie zareagował nikt, wszyscy obojętnie go mijali - dodaje Siółkowski. - A działo się to w środku dnia, około godz. 15, w bardzo ruchliwym miejscu - na przystanku przy Akademii Muzycznej, gdzie tłumy pasażerów wędrują między tramwajami, a autobusami. Mężczyzna przyznał strażnikom, że zanim źle się poczuł, pił alkohol. Być może właśnie to sprawiło, że nikt z przechodniów nie chciał zainteresować się jego losem. Pozostaje jednak istotne pytanie: czy stan po spożyciu alkoholu jest wystarczającym wytłumaczeniem dla lekceważenia usilnych próśb o wezwanie pogotowia ratunkowego?
mak

Miejsca

Opinie (318) 8 zablokowanych

  • Nic zaskakująceo jak dla mnie. (2)

    Jak miałem atak kamicy nerkowej w skmce i zwijałem się z bólu (kto miał ten wie co to znaczy) to też sam się wyczłapałem z skm-y w środku dnia a wszyscy się tylko gapili i nawet nikt się nie zapytał czy mi pomóc.

    Nie capiło ode mnie alkoholem, urany byłem w gajerek więc chyba nie wyglądałem jak kloszard.

    Ludzie to skończone świnie i jak umiesz liczyć to licz na siebie.

    • 7 0

    • Współczuję naprawdę.....Brak mi słów.
      Zdrówka życzę.

      • 1 0

    • Nie ma większego wroga dla Polaka jak drugi Polak.
      Od zawsze przecież wiadomo ,że najgorszy wróg to sąsiad , który ma lepiej ...
      Polska - kraj pijaków, złodziei, oszustów , kombinatorów i ..... 99% katolików.

      A świnia to nie człowiek i nie okradnie i nie oszuka drugiej świni.

      • 2 0

  • b. ciekawe doniesienie (2)

    Z wielu względów.
    Po pierwsze, pomogli strażnicy miejscy o których mamy nie najlepsze zdanie. Nawet jeśli podeszli zwabieni chęcią wlepienia mandatu;), chwała im za udzielenie pomocy.
    Po wtóre, nie piszcie, że "znieczulica" i "świat się kończy", bo to wypowiedzi typowo nastawione na kolekcjonowanie poparcia na forum. Zjawisko obojętności w dużej grupie jest typowe. Opisywała to wielokrotnie psychologia społeczna. Poczytajcie o zabójstwie Kitty Genovese. Każdemu wydaje się, że to inni się tym zajmą i przestaje się czuć odpowiedzialny. Dlatego to wcale nie pobyt w ruchliwych miejscach jest najbezpieczniejszy. Najlepiej poruszać się średnio uczęszczanymi szlakami.
    Po trzecie, problem alkoholu. Przyznaję, że nie należę do tych, którzy tu wypisują jak to pochylaliby się nad kimś pod wpływem alkoholu. Zresztą, podejrzewam, że co innego deklaracje w interneciku, a co innego zachowanie na ulicy (vide jakiś komentarz internautki, która była oburzona tym, że dyspozytor karetki każe jej powąchać człowieka leżącego na ulicy). Alkohol nie jest żadną okolicznością łagodzącą w majestacie prawa (z wyj. upojenia patologicznego), każdy też sam decyduje czy się napije czy nie, wobec tego problemy związane z alkoholem ściąga na siebie sam. Kto porusza się pieszo lub komunikacją miejską, z pewnością zna już z widzenia lokalnych żuli. Kradną, żebrzą, narzucają się, brzydko pachną i... notorycznie są przedmiotem zainteresowania wzywanych karetek. Ekipy potem nad nimi stoją, wożą do szpitala, brakuje dla nich miejsc na oddziałach. Czy naprawdę lubicie by na to były wydawane pieniądze z Waszych podatków? I to z naciskiem na "Waszych", bo przecież pan żul ma to w nosie i niczego na te służby nie płacił. Pijany człowiek na ulicy to z dużym prawdopodobieństwem alkoholik, bo pijący umiarkowanie pewnie w tym czasie siedzi w domu albo w kulturalnym lokalu. Alkoholik sam zdecydował, że nie chce się leczyć, woli przepić rodzinę, własny mózg, trzustkę, wątrobę czy nogi (tak, tak, wszystkie te rzeczy można zniszczyć alkoholem). Jak trafi do szpitala to trzeba mu zrobić badanie neurologiczne, internistyczne, psychiatryczne, może jakieś prześwietlenie czy tomografię, bo nieprzytomny czy uderzył się w głowę. Jeśli chciał się wieszać po pijaku to i laryngolog będzie miał coś do roboty, bo może pan pijak uszkodził sobie krtań czy tchawicę. Naprawdę w imię chwilowej poprawy samopoczucia chcecie mu za te atrakcje płacić? Dlatego cztery razy się zastanawiam jak widzę leżącego pijaka.

    • 3 4

    • (1)

      Ale ten człowiek nie leżał i smacznie spał, ale PROSIŁ O MOMOC - a to różnica.

      Możesz też kiedyś potrzebować pomocy i konać pod płotem, a obojętne społeczeństwo przejdzie obok bo pomyśli żeś narkomanka albo pijaczka.
      Pomyśl o tym a również o tym że pieniądze to nie wszystko.....

      • 0 0

      • No oczywiście, że mu się pomoc należała.
        Następnym razem nie czytaj po łebkach i nie manipuluj ("a gdyby to była wasza matka?").

        Jak ode mnie nie jedzie alkoholem to raczej nie pomyślą, że piłam, nie?

        • 1 0

  • Tekst sponsorowany?

    • 3 0

  • Pewnie zasrane rurkowce co świata poza tabletem nie widzą. (1)

    j.w.

    • 0 1

    • albo rowerzyści w obcisłych gaciach

      • 0 0

  • dorszem mi tu pachnie...

    artykuł dymany "chyba na zamówienie konia lub budynia ... leżał na łąwce pod wpływem żeby nie trafić do pogotowia socjalnego dla osób nietrzeżwych weterani smakosz trunków na wolnym powietrzu zgłaszają ból najlepiej klatki piersiowej lub tam gdzie plecy kończą swoją szlachetną nazwę ( w takim przypadku funkconariusz obsługujący zdarzenie ma obowiązek wezwania pomocy medycznej

    • 4 1

  • standart...

    Polak-katolik i wszystko jasne.....gęby pełne frazesów.....ot taka polakowość

    • 3 2

  • Ja wiem, że tego nie powinno się mówić, ale zgon takiego "pana na życiowym zakręcie" jest często wybawieniem dla rodziny.

    • 2 0

  • typowy gdansk

    wazny jestem ja a nie ktos

    • 1 0

  • Coraz więcej w internecie widać półanalfabetyzmu. Niektórzy Polacy powinni najpierw nauczyć się języka polskiego.

    • 2 0

  • książkowy przypadek ...

    nura pospolitego !!! takie bajeczki to tylko pismak mógł łyknąć .... patrol napatoczył się na osobnika rasy białej leżącego na ławce , żeby wzbudzić współczucie i żeby się od niego od.... stosunkowali jako tyfusiarz koneser napojów alkoholowych spożywanych głównie pod chmurką wie doskonale że jak zgłosi jakies tam bóle czy inne dolegliwości np gnijąca stopa ... patrol zobligowany jest do wezwania ZRM ( czytaj zespół ratownictwa medycznego....)

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane