- 1 Wypadek i blokada obwodnicy. W akcji LPR (241 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (192 opinie)
- 3 W majówkę ruszają linie sezonowe (46 opinii)
- 4 Napad na bank miał być żartem (134 opinie)
- 5 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (162 opinie)
- 6 Umorzono śledztwo ws. pożaru hali sportowej (15 opinii)
Podpalacz trafi na ponad 4 lata do więzienia
Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że Marcin W., skazany wcześniej, ale nieprawomocnie, za spalenie 21 samochodów, trafi do więzienia na 4 lata i 4 miesiące. Na tyle skazał go wcześniej sąd niższej instancji, ale W. się odwołał i domagał się m.in. niższej kary. Bezskutecznie.
Przyczyna pożaru każdego auta była identyczna - W. przykładał zapalniczkę do łatwopalnego nadkola auta i czekał, aż zacznie się palić, a następnie uciekał. Jak zeznał przed sądem, samochody wybierał losowo, a podpalał "z rozpaczy".
Czytaj więcej o tym, jak W. tłumaczył się przed sądem z podpaleń
Oprócz podpaleń prokuratura zarzucała mu także długotrwałe znęcanie się nad matką, z którą mieszkał.
Ostatecznie w marcu tego roku W. został skazany na 4 lata i 4 miesiące więzienia. Sąd uznał, że jest winny wszystkich podpaleń, stwierdził jednak, że - wbrew opinii prokuratury - mężczyzna nie znęcał się nad matką, przy czym dwukrotnie faktycznie doszło do jej pobicia. Kara - zawierająca także nakaz zapłaty 300 tys. zł nawiązki na rzecz poszkodowanych - dotyczyła łącznie wszystkich przestępstw.
Apelacje obrony i prokuratury
Apelację od wyroku złożyły obie strony: zarówno adwokaci W., jak i prokuratura.
Obrońcy W. twierdzili, że sąd pierwszej instancji popełnił kilka błędów: zawyżył o 2,8 tys. zł wycenę jednego ze spalonych aut, wymierzył za podpalenia zbyt wysoką i nieadekwatną do winy karę, a także uznał mężczyznę za winnego pobicia matki, kiedy to - wedle jego relacji - to on był przez matkę bity, a w obu przypadkach, w których doszło z jego strony do użycia siły, jedynie się bronił.
Prokuratura z kolei domagała się jedynie kosmetycznej zmiany w orzeczeniu sądu pierwszej instancji - chodzi o to, że sąd ten uznał każde z podpaleń za osobny czyn, a nie zaplanowany wcześniej ciąg wydarzeń i w ten sposób W. nie odpowiedział za spowodowanie jednorazowo straty materialnej wielkiej wartości. Niemniej prokuratura samej wysokości wyroku nie negowała.
Sąd wyrok skorygował, ale kary nie zmniejszył
Ostatecznie w środę sąd nieznacznie zmienił wyrok, który zapadł w niższej instancji. Sędzia Iwona Błaszczyk-Sobczyk za zasadny uznała wniosek prokuratury i zmieniła kwalifikację czynu, uznała także za zasadny jeden z wniosków obrony - ten dotyczący kwestii czysto technicznej, czyli zawyżenia wartości jednego ze spalonych aut.
W innych punktach wyrok wydany przez sąd niższej instancji został utrzymany - oznacza to, że Marcin W. w więzieniu spędzi 4 lata i 4 miesiące.
Sąd dość ostro odniósł się przy tym do wniosku obrony dotyczącego zmniejszenia wysokości kary. Stwierdził, że zmniejszenie jej byłoby równoznaczne z akceptacją dla zachowań, których dopuścił się W., którego zresztą nie było na sali sądowej.
Wydany w środę wyrok jest prawomocny.
Już wcześniej skazany za podpalenia
Marcin W. został po raz pierwszy zatrzymany w sierpniu 2012 roku. Początkowo przypisywano mu nawet dwadzieścia podpaleń dokonanych między 2008 a 2012 rokiem, ale ostatecznie oskarżono go o spalenie dziesięciu samochodów. W. tłumaczył się wówczas (podobnie jak teraz), że podpalając auta "odreagowywał rodzinne nieporozumienia".
Jego proces rozpoczął się w kwietniu 2013 roku, a zakończył we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to sąd skazał go na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. W. odpowiadał z wolnej stopy - sąd nie widział konieczności trzymania go w areszcie, bo mężczyzna przyznał się do winy i składał szczegółowe zeznania. Jak się okazało, decyzja ta sprawiła, że mógł spalić kolejne samochody.
Opinie (75) 1 zablokowana
-
2016-09-14 21:22
(2)
czy ja dobrze kojarze za on byl ministrantem???
- 3 0
-
2016-09-14 21:25
Dobrze kojarzysz ;)
- 2 0
-
2016-09-15 08:29
dobrze,ze nie ministrem
- 0 0
-
2016-09-14 21:24
Ja dziękuję za taką mamusię.
Marcin był wychowywany przez dziadków, matka to patologia od zawsze była i na pewno mocno się przyczyniła do takiego stanu rzeczy.
Co nie oznacza że bronię Marcina - debilem był zawsze i to była kwestia czasu aż świat o nim usłyszy.- 2 0
-
2016-09-14 22:42
Ciekawe w jaki sposób odda kasę poszkodowanym.
- 2 0
-
2016-09-15 08:28
mam jednak nadzieję,
że dostanie wyrok bez zawiasów i w pierdlu mu podpalą d.....jak on komuś spalił te auta.Ja zawsze uczę moje dzieci,nie twoje nie ruszaj,I czcij ojca swego i matkę swoją!!!!!Ludzie całe życie zasuwają za marne grosze albo biorą kredyty aby kupić sobie jakieś auto,a tu przyjdzie taki W.i z rozkoszą podpala twoje auto zapalniczką.Oby do końca jego dni snił mu się zawsze ogień w jego d......Taka prawda.
- 2 0
-
2016-09-20 06:32
Eghem
To z biedy on podpalal dajcie mu wszystko bo biedny i wgl ten kraj zly bo nic za darmo nie da iwgl bla bla bla bul bul
- 0 0
-
2016-09-30 11:09
pobicie
Ciekawe. Pobicie matki to nie jest znęcanie? W/g krk wyspowiadał się i jest już niewinny. A te 4 lata to będziemy go utrzymywać? coś nie tak się dzieje w kraju. Uczciwie pracujący nie ma jak się utrzymać ze swojej pensyjki, a ta coś będzie miało wikt, opierunek, dach nad "głową".
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.