Złamaną kością zatokową, złamanym nosem, pobytem w szpitalu i brakiem zapłaty za usługę skończył się dla 36-letniego gdańskiego taksówkarza kurs, który odbył w sobotę z Ujeściska do Nowego Portu. Mężczyzny, który pobił taksówkarza, szuka policja.
O sprawie poinformowali nas członkowie rodziny zaatakowanego taksówkarza. Wedle ich relacji dwie osoby - mężczyzna i kobieta, oboje "po trzydziestce" - zamówiły około godz. 9 rano kurs z Ujeściska do Nowego Portu. Na miejscu pasażerowie stwierdzili jednak, że nie mają przy sobie pieniędzy i muszą podjechać do bankomatu.
Taksówkarz zgodził się i podjechał w miejsce, gdzie miał się znajdować bankomat. Z samochodu wysiadła kobieta - miała wyciągnąć pieniądze i zaraz wrócić.
- Mężczyzna, który został, zaczął się zachowywać nerwowo. W pewnym momencie stwierdził, że musi na sekundę wyjść "załatwić się" - relacjonuje nam członek rodziny poszkodowanego taksówkarza.Kierowca znów się zgodził. Po chwili czekania na pasażerów zauważył ich, jak próbują uciec przejściem między pobliskimi blokami. Udało mu się ich dogonić... i w tym momencie został zaatakowany. Po kilku ciosach w głowę stracił przytomność. Ocknął się dopiero w szpitalu.
- Mogę potwierdzić, że dostaliśmy takie zgłoszenie. Przesłuchaliśmy już część świadków, przeprowadziliśmy oględziny miejsca zdarzenia i zabezpieczyliśmy ślady. Przesłuchany został też sam poszkodowany. Trwają czynności mające na celu ujęcie sprawcy ataku na taksówkarza - mówi Lucyna Rekowska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
