• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Afera w strefie płatnego parkowania znów w sądzie

Piotr Weltrowski
20 października 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
W środę przed sądem zeznawać zaczęły osoby, którym Tomasz W. anulował mandaty. Łącznie takich osób jest ponad 300 - prawdopodobnie słuchanie ich wersji wydarzeń będzie trwało kilka miesięcy. W środę przed sądem zeznawać zaczęły osoby, którym Tomasz W. anulował mandaty. Łącznie takich osób jest ponad 300 - prawdopodobnie słuchanie ich wersji wydarzeń będzie trwało kilka miesięcy.

Po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej m.in. tym, że sąd nakazał prokuraturze zabezpieczyć dodatkową dokumentację dotyczącą gdyńskiej strefy płatnego parkowania, na wokandę wróciła sprawa byłego szefa strefy - Tomasza W.



Zdarzyło ci się kiedyś odwołać od mandatu?

Przypomnijmy: Tomasz W. oskarżony jest o to, że anulował niezgodnie z prawem 337 mandatów oraz umożliwił bezpłatne parkowanie na terenie Gdyni 76 osobom. Zrobił to poprzez dodanie numerów rejestracji ich samochodów do specjalnej bazy, co blokowało możliwość wystawienia im mandatu.

Drugie z tych przewinień jest zdecydowanie większego kalibru - wśród osób "zwolnionych" z opłat za parkowanie byli m.in. znajomi Tomasza W., m.in. gdyńscy urzędnicy. Świadków dotyczących tego wątku sprawy sąd przesłuchiwał wcześniej. Teraz przyszedł czas na ponad 300 osób, którym anulowano mandaty. Ponad 30 takich osób stanęło w środę przed sądem w charakterze świadków.

Świadkowie zdenerwowani

Większość z nich zeznała niemal to samo: z różnych powodów zapomnieli opłacić postój lub przedłużyć bilet parkingowego, za co dostali mandat. Jednak po napisaniu odwołania, które zostało uwzględnione, mandaty zostały anulowane.

Wśród świadków było dość nerwowo - już przed salą, widząc, że na jedną godzinę wezwano ponad 30 osób, zeznający głośno i negatywnie komentowali całą sprawę, niektórzy powtarzali opinie przed obliczem sądu.

- Nie znam żadnego pana W. Już zeznawałam w tej sprawie na policji, obiecano mi, że nie będę już nigdzie wzywana, a tu znowu muszę chodzić po sądach. Raz w życiu ktoś pozytywnie rozpatrzył moje odwołanie, anulował mi mandat i teraz muszę biegać po policji i sądach - denerwowała się podczas składania zeznań kobieta.
Inna stwierdziła, że "jak urzędnik czyta odwołania i reaguje na nie, anulując mandat, to powinno to być normą, a nie powodem do ciągania ludzi po sądach".

Anulować mandat było bardzo łatwo

Osoby, którym Tomasz W. anulował mandaty, zostały wezwane na wniosek obrońców byłego szefa gdyńskiej strefy płatnego parkowania. Prokuratura była temu przeciwna, bo twierdziła, że wystarczy odczytać zeznania złożone na policji. Prawdopodobnie adwokaci oskarżonego chcieli jednak pokazać, że W. anulował mandaty nie dla własnych korzyści, a "z dobrego serca".

Wśród przesłuchiwanych przez sąd nie było znajomych Tomasza W. Zeznawali portier, aktorka, księgowa, pomoc medyczna, mechanik, inspektor ds. wypadków, logistyk. Byli to ludzie z bardzo różnych środowisk i w bardzo różnym wieku.

Różnie też się tłumaczyli. Ktoś nie wykupił biletu w parkomacie, bo nie miał drobnych, poszedł więc rozmienić pieniądze do córki, zasiedział się i dostał mandat. Ktoś inny przez ponad 20 minut szukał parkomatu. Kolejny świadek - taksówkarz - pomógł chorej klientce wejść do mieszkania, inny świadek po prostu nie wiedział, że rozszerzono strefę płatnego parkowania - wszystkim im mandaty zostały anulowane przez Tomasza W.

Czytaj więcej o aferze w gdyńskiej strefie płatnego parkowania

Sąd będzie musiał przesłuchać wszystkie te osoby. Prawdopodobnie zajmie to około dziesięciu rozpraw i znacząco przedłuży sam proces, który toczy się przed gdyńskim sądem od grudnia ubiegłego roku.

Opinie (90) 4 zablokowane

  • a cóż w tym dziwnego, że anulowano

    Kiedy zmarła nam bliska osoba zapomnieliśmy autentycznie o wniesieniu opłaty za parkowanie, wpadliśmy do sklepu tylko po drobne zakupy i w tym czasie nas spisano, faktycznie złożyliśmy wniosek i anulowano mandat to było w Sopocie kilka lat temu.Więc bywają uzasadnione przypadki i tu raczej świadkowie mówią prawdę, gorzej z tymi co wprowadzono do komputera

    • 6 3

  • i monitoring dziwnym trafem się skasował ;)

    • 6 0

  • niestety gdynska władza jest zepsuta do szpiku kosci

    kiedy w końcu lemingi to zrozumiecie i przestaniecie glosować na ta klikę kolesi

    • 10 3

  • jakby kto pytał to nasz cesarz, doktor prawa nic nie wiedział. podobnie zresztą jak o Marku CBA Ł.

    • 6 2

  • Nie wiem co w tym dziwnego? Jeżeli są przyczyny dla których można zrezygnować z mandatu za brak opłaty za parkowanie to dla czego tego nie zrobić? Co takiego robił Wojaczek? Rozpatrywał wnioski pozytywnie. To źle że dla urzędnika liczy się petent? To źle, że nie jest głuchy na ludzkie problemy?

    • 8 2

  • mam nadzieję, że wszystkie przekręty w urzędzie miasta Gdynia wyjdą na światło dzienne.

    • 7 2

  • Co raz bardziej mnie zastanawia czym kieruje się prokuratura stawiając komuś zarzuty, oskarżając aby potem (12)

    po latach procesu sąd na koniec doszedł do wniosku, że akt oskarżenia, to zbiór wykreowanych dowodów, domniemań, poszlak i subiektywnej oceny rzeczywistości oskarżającego prokuratora?
    Przecież ktoś, kto ukończył studia prawnicze, zrobił aplikację prokuratorską i ma poczucie misji życiowej do strzeżenia porządku prawnego i ścigania przestępców powinien kierować się również zdrowym rozsądkiem, doświadczeniem życiowym i prawidłowo oceniać rzeczywistość.

    Najbardziej oburza mnie to, że łamana jest podstawowa zasada prawa karnego, czyli dopóki dopóty ktoś nie zostanie prawomocnie skazany za zarzucane mu przestępstwo jest i powinien być postrzegany jako osoba niewinna. Społeczeństwo, a dziennikarze w szczególności, przyjmują odwrotną zasadę w postrzeganiu człowieka - gdy stawia mu się zarzuty, gremialnie zostaje uznany za winnego.

    Weźmy chociażby przykład Jacka Karnowskiego, który po 7 latach (?) przesłuchań, śledztw, procesów w dwóch instancjach, przesłuchaniu dziesiątków świadków i przeprowadzeniu równie tylu najróżniejszych dowodów...zostaje uznany za niewinnego zarzucanych mu czynów. A uzasadnienie wyroku uniewinniającego, to wprost akt oskarżenia w stosunku do prokuratury, że pomimo braku jakichkolwiek dowodów winy i absurdalnych wręcz zarzutów poświęciła tyle lat, aby zadręczyć człowieka.

    Czy Tomasz W. jest winny? Nie wiem, na tę chwilę dla mnie jest niewinnym człowiekiem, którego już zdążono zwolnić dyscyplinarnie z pracy, publicznie upokorzyć i poniżyć, przedstawić w prasie jako przestępcę i wręcz bezwzględnego socjopatę (nie tylko ten portal pisał o tej sprawie).

    Wiecie czemu obrona chciała przesłuchania świadków, a nie odczytywania ich zeznań? Właśnie dlatego, że ich zeznania stoją w sprzeczności w z góry założonej tezie aktu oskarżenia i nijak nie mają się do koncepcji oskarżyciela. Jeszcze (!) żyjemy w takiej rzeczywistości prawnej, że policja ani prokuratura nie ośmieliłaby się usunąć z akt niekorzystnych dla swoich tez zeznań świadków, co najwyżej próbuje je pominąć, jako "nieistotny dla sprawy materiał dowodowy".

    Gdy wczytacie się w resztę artykułów dotyczących tej sprawy (w szczególności tych pierwszych), to pojawia się tam osoba "informatyka", który to rzekomo był zastraszany, porysował mu ktoś samochód, etc..Z treści tychże artykułów wnioskuję, że to ten "informatyk" złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i to on wskazał, jak to w systemie dopisywano kolejne numery samochodów. Jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach. Odnoszę nieodparte wrażenie, że osoba "informatyka" jest w dość szczególny sposób związana z tą całą sprawą i mam nadzieję, że sąd wykaże się czujnością i dociekliwością w jaki sposób dane w systemie były zapisywane i czy ktoś mógł nimi manipulować w taki sposób, aby odpowiedzialność spadła na konkretną osobę.

    Post Scriptum: panie redaktorze, czemu raz Pan pisze o oskarżonym Tomasz W., a wcześniej podawał Pan jego pełne imię i nazwisko? Trochę to niekonsekwentne, nieprawdaż?

    • 14 7

    • (2)

      Smutne to co napisałeś ale ciężko się nie zgodzić.Masz racje że coś jest mocno niehalo z tym uznawaniem kogoś za winnego jak jeszcze nie udowodniono mu winy. No ale wiesz, mamy dobrą zmianę;)

      • 4 6

      • (1)

        Ano mamy, trzeba trochę poczekać to i do sędziowskich d*p się dobiorą.

        • 2 2

        • Istotą państwa prawa jest niezawisłość sądów, dwuinstancyjność sądów powszechnych

          i skarga kasacyjna do Sądu Najwyższego. Naruszanie niezawisłości sędziowskiej poprzez jawne i niebywałe w krajach demokratycznych publiczne grożenie środowisku sędziowskiemu prowadzi do państwa bezprawia, totalitaryzmu i pozbawienia władzy sądowniczej jej niezawisłości.
          Być może gdy Kocio doświadczy na własnej skórze niesłusznego oskarżenia, paru lat przeczołgiwania się od prokuratury do sądu i z powrotem, to nabierze więcej pokory i świadomości społecznej w miejsce arogancji i ignorancji typowej dla przeciętnego Seby i Janusza.

          • 2 3

    • (5)

      Jacek Kar-nowski to jest przekręt !!

      • 2 1

      • Ale przekręt czego/kogo? (4)

        • 0 2

        • Po przeczytaniu długiego posta (3)

          Zrozumiałem, że jednak istnieją ludzie wierzący w krasnoludki, jednorożce oraz w to, że Al Capone miał na sumieniu tylko przestępstwa podatkowe...

          • 0 1

          • Nie mogłeś zrozumieć wiary, gdyż wiary się nie rozumuje (2)

            Jedni wierzą w Boga, inni w krasnoludki człowieku z wariatkowa.

            • 0 0

            • czytanie ze zrozumieniem się kłania (1)

              zrozumiałem, że istnieja ludzie... wolnymyślicielu.

              • 0 0

              • Nie możesz zrozumieć, że ktoś istnieje

                możesz się dowiedzieć, że istnieje - a to duża różnica człowieku z wariatkowa

                • 0 0

    • W ramach suplementu, do tego co napisałem powyżej, to wczytajcie się w artykuł (1)

      red.Szczerby z 11 czerwca 2014 roku. Tam pan redaktor napisał: "Proceder polegał na tym, że Tomasz W. bezprawnie - i jak uważa prokuratura: w zamian za korzyści majątkowe - wprowadzał do bazy komputerowej rejestracje aut, które dzięki temu będą zwolnione z obowiązku płacenia za postój w Strefie Płatnego Parkowania w Gdyni."
      Kluczowym w tym zdaniu jest sformułowanie "wprowadzał do bazy komputerowej" i "w zamian za korzyści majątkowe". Zatem czysto hipotetycznie, zakładając że ktoś posiada dostęp lub możliwości techniczne dostępu do takiej bazy i z klucza lub loginu innej osoby może dokonywać dowolnych zmian, wpisów i usuwania danych, nie pozostawiając żadnych śladów, które by wskazywały na niego. Idąc dalej, nie można wykluczyć, że taka osoba mogłaby się kierować poczuciem jakiejś wyimaginowanej krzywdy i zwyczajnie "uszyć" komuś buty.

      Jeśli posiada się odpowiednie możliwości techniczne, bez trudu można komuś podłożyć taką świnię. Choć nie znam tej sprawy, ani kulisów, ani tajemniczego informatyka, tym bardziej oskarżonego, to korzystając z chwile wolnego rano i przy porannej kawie doszedłem do konkluzji, że nie zdziwiłbym się, gdyby na koniec procesu okazało się, że Tomasz W. jest osobą niewinną zarzucanych mu czynów, a całość aktu oskarżenia oparto na podstawie sprytnie przygotowanego donosu.

      I tu otwarte pytanie: co zrobi urząd, prezydent miasta i reszta osób w to zamieszanych, aby zadośćuczynić człowiekowi?

      Albo...Tomasz W. okaże się winnym, zostanie skazany i spędzi kilka lat w więzieniu za własną urzędniczą arogancję, chciwość i poczucie władzy. Czas pokaże.

      • 1 2

      • Ależ panie mecenasie

        wystarczy, zostaw Pan trochę siły na apelacje. Albo odpowiedź na prokuratorską.

        • 1 0

    • Jakiego ładnego posta napisał Pan Prawnik Wojtasek, aż się wzruszyłem

      • 0 0

  • wszedzie z parkingami sa patologie

    wystarczy zlikwidowac wszelkie ulgi w parkowaniu i po sprawie.

    • 2 0

  • To są pitolnij Szanowna Redakcję! (1)

    Nie byłem żadnym znajomym tego pana,a jednak mandat mi anulowana! W paru słowach opiszę jak to się stało. Przez lat kilkanaście pracowałem jako inkasent Gazowni w Gdyni.Na rejony odczytów jeździłem samochodem.W owym czasie w okolicach kościoła Najswietszego Serca Pana Jezusa nie było stref płatnego parkowania.Kilka lat później nie pracując juz w Gdyni jako mieszkaniec Sopotu przyjechałem do Gdyni i zaparkowałem kolo w/wym. kościoła nie zauważając ze to strefa płatnego parkowania.Kiedy wróciłem do samochodu za wycieraczką znalazłem mandat.Natychmiast w parkomacie oplacilem kwotę należną za parkowanie,a było to chyba za godzinę i zadzwoniłem na podany na mandacie nr.telefonu i poinformowano mnie abym przesłał skan dokonanej opłaty. Tak więc nikogo nie musiałem znać aby mandat mi anulowano.Dlatego twierdzę jak na wstępie. Jest tyle ważniejszych spraw,a ponieważ pochodzę z rodziany prawniczej to myślę, że korupcję trudno będzie udowodnić, a tak zajmuje się w imię sensacji cenny czas sądu.

    • 5 5

    • IP z urzedu miasta Gdynia. propaganda rusza z wybielaniem afer.

      • 3 1

  • nr rej na bilecie parkingowym

    Wspaniały pomysł na szpiegowanie społeczeństwa.

    Jak wybiorę rej G0BUDYN to bilet będzie ważny?

    • 3 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane