Kiedy kradł, ona wraz z ich 4-letnim dzieckiem czekała na partnera w samochodzie. Kryminalni zatrzymali dwoje włamywaczy, którzy wspólnie działali w Sopocie i Gdyni. 27-latek został tymczasowo aresztowany, a wobec jego partnerki zastosowano policyjny dozór. Złożono również do sądu wniosek o wgląd w sytuację opiekuńczo-wychowawczą ich dziecka.
chwytam za telefon i dzwonię po policję
44%
próbuję nagrać złodzieja komórką, a nagranie przekazuję policji
4%
głośno krzyczę, aby zaalarmować innych sąsiadów
10%
próbuję unieszkodliwić włamywacza na własną rękę
31%
udaję, że tego nie widzę, nie chcę mieć potem kłopotów
11%
Oficer dyżurny sopockiej policji otrzymał w środku nocy zgłoszenie od zaniepokojonej mieszkanki jednego z osiedli. Kobieta poinformowała, że z piwnicy jej bloku dochodzą podejrzane odgłosy.
Dyżurny podejrzewał, że prawdopodobnie ma do czynienia z włamaniem, więc na miejsce skierował od razu funkcjonariuszy z wydziału kryminalnego. Jego przypuszczenia okazały się słuszne.
- Policjanci zaczęli sprawdzać piwnice w bloku i w jednej z nich zatrzymali próbującego się ukryć przed nimi mężczyznę. Okazało się, że zatrzymany przez policjantów 27-latek ze Straszyna włamał się do 10 piwnic. Policjanci, po doprowadzeniu mężczyzny do policyjnego radiowozu, zaczęli sprawdzać parking po to, aby znaleźć i przeszukać samochód, którym przyjechał do Sopotu - mówi asp. Karina Kamińska, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.Odnalezienie auta nie nastręczyło stróżom prawa większego problemu. Wydawałoby się, że pozostało im już jedynie zlecenie odholowania pojazdu na policyjny parking. Jednak okazało się, że oprócz kierowcy lawety, będą musieli wezwać na miejsce również... pracowników domu dziecka.
- W zaparkowanym przed blokiem samochodzie marki Renault czekała partnerka włamywacza, 27-letnia mieszkanka powiatu gdańskiego. Oprócz kobiety, policjanci zauważyli w aucie śpiącego 4-letniego chłopca, syna włamywaczy, którego policjanci byli zmuszeni - z uwagi na zatrzymanie kobiety i mężczyzny - przekazać pod opiekę pracownikom domu dziecka - uzupełnia asp. Kamińska.Niestety, obecność młodej kobiety i dziecka nie była przypadkowa. Policjanci szybko ustalili, że 27-latka i jej partner - używając języka prawnego - działali wspólnie i w porozumieniu. Innymi słowy, kiedy mężczyzna okradał piwnice, kobieta wraz z ich czteroletnim dzieckiem czekała na niego w samochodzie w pobliżu posesji, do której się włamywał.
- Funkcjonariusze ustalili, że zatrzymana przez nich para włamała się dzień wcześniej do kilku piwnic na terenie Gdyni, skąd ukradli m.in. szlifierskie tarcze diamentowe oraz inne przedmioty, które można było spieniężyć. Policjanci przeszukali również samochód zatrzymanych, którym przyjechali do Sopotu i znaleźli w nim m.in. gry PSP, elektronarzędzia, porcelanę, sztućce, zegarki, telefony komórkowe, które niewykluczone, że mogą pochodzić z innych włamań - kończy asp. Kamińska.Śledczy postawili parze trzy zarzuty kradzieży z włamaniem. Prokurator zastosował wobec 27-latka tymczasowy areszt, zaś wobec jego partnerki policyjny dozór. Za zarzucone im czyny grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Ponadto, policjanci z zespołu ds. nieletnich złożyli w sądzie wniosek o wgląd w sytuację opiekuńczo-wychowawczą 4-letniego chłopca. To nie pierwszy raz, kiedy maluch był zmuszony towarzyszyć rodzicom w godzinach nocnych podczas ich eskapad.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
