• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

I jak Iwan, czyli gangsterska kariera za więziennym murem

Krzysztof Wójcik
20 lipca 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Przez 11 lat pobytu w więzieniu Zirajewski przytył kilkanaście kilogramów. Przez 11 lat pobytu w więzieniu Zirajewski przytył kilkanaście kilogramów.

Medialna kariera Artura Zirajewskiego vel Iwana rozpoczęła się za więziennymi murami. To wtedy początkujący bandyta zaczął opowiadać, że słyszał o zleceniu zabójstwa generała policji Marka Papały i uzyskał status świadka nr 1 w procesie zabójców byłego szefa policji. Zirajewski nie dożył jednak początku najgłośniejszej sprawy w wolnej Polsce. W tajemniczych okolicznościach zmarł w gdańskim areszcie śledczym. Przyczyna śmierci: Zator płucny.



Jeszcze przed aresztowaniem w 1998 r. nic nie zapowiadało, że Artur Zirajewski przez najbliższą dekadę będzie gwiazdą ogólnopolskich mediów. Był zwykłym żołnierzem gdańskiej mafii. Miał 26 lat, gdy zatrzymała go policja za udział w tzw. klubie płatnych zabójców. O jego nazwisku czy pseudonimie nikt nie słyszał. Kojarzyli go policjanci, bo wyróżniał się dresami adidasa przy chodzącym w golfach i marynarkach pryncypale - Nikodemie Skotarczaku.

Mówi znany gdański adwokat: - Zirajewski i jego koledzy to było takie komando do zadań specjalnych "Zachara" i "Nikosia". Jak trzeba było komuś wlać czy wyrównać porachunki, to posyłano "Iwana". Jego pozycja nieco wzrosła w półświatku, gdy został ochroniarzem "Nikosia". Nie trwało to długo, bo kilka tygodni potem Nikodem zginął w gdyńskim klubie. Tak naprawdę kariera "Iwana" zaczęła się w więzieniu. Wtedy Zirajewski zaczął opowiadać policjantom, że był świadkiem rozmowy na temat "odpalenia" generała Papały. Iwan nie miał wiele do stracenia, opowiadając różne historie, bo liczył, że dostanie niższy wyrok za udział w zabójstwie.

Jak "Iwan" trafił do więzienia? Wiosną 1998 r. Zirajewski podejrzewał swojego znajomego właściciela warsztatu samochodowego - Piotra S. - o donoszenie policji. Razem z trzema kompanami - Tomaszem Nowosadem, Markiem Ruprechtem i Ukraińcem Siergiejem Sienkivem podjechali pod dom S. Tam w biały dzień uprowadzili znajomego. Po drodze go pobili. Wywieźli ofiarę w Bory Tucholskie. Tam Ukrainiec założył porwanemu worek na głowę i udusił sznurem. Po egzekucji bandyci podpalili auto i odjechali. Policja dość szybko ustaliła, kto stał za porwaniem Piotra S. i wyłapała kolejnych podejrzanych. Pierwszy wpadł Zirajewski. Tak rozpoczęła się sprawa klubu płatnych zabójców.

Kozak to był, ale przed zatrzymaniem

Były funkcjonariusz policji: - "Iwan" długo nie kozaczył. Miał perspektywę długoletniego więzienia. Podczas przesłuchań był wystraszony. Nałykał się też jakichś tabletek. Myślał, że w ten sposób oddali od siebie oskarżenie czy proces. W końcu zaczął sypać. Dzięki niemu udało się zatrzymać pozostałych członków klubu i wyjaśnić kilka zabójstw. Chętnie opowiadał o narkotykowych interesach gangu, haraczach i wojnie z konkurencyjnymi gangami.

Zirajewski sypał m.in. dlatego, że policja zezwalała mu na intymne spotkania z ówczesną dziewczyną na więziennej pryczy. Liczył też na łagodny wyrok. Wcześniej nie był karany, a źle znosił pobyt w więzieniu na ul. Kurkowej w Gdańsku. Po kilkumiesięcznej odsiadce wypala policjantom, że ma bombę (tak twierdzi policja) - "słyszał, jak zadbany gość z obcym akcentem załatwiał u "Nikosia" zlecenia na pierwszego psa". Tak "Iwan" wkracza do sprawy zabójstwa generała policji, Marka Papały. Jego zeznania zmieniają się. Początkowo jest tylko świadkiem rzekomej rozmowy Edwarda Mazura z gdańskimi gangsterami. Potem ma już otrzymać zlecenie na morderstwo byłego szefa policji. Polonijny biznesmen miał za to proponować 40 tys. dolarów.

Amerykański sąd: To łajdak i kłamca!

Prokuratura uchwyciła się zeznań Zirajewskiego i na tej podstawie żądała ekstradycji Edwarda Mazura. W 2007 r. amerykański sąd nie zgodził się jednak na wydanie polonijnego biznesmena. Sędzia federalny Arlander Keys nie zostawił suchej nitki na opowieściach "Iwana" - uznając, że świadek jest kompletnie niewiarygodny, a zeznania mają wiele luk i niejasności. Choć polscy ministrowie sprawiedliwości chcieli wracać do sprawy Edwarda Mazura, to przez ostatnie lata nie udało się doprowadzić do ekstradycji biznesmena.

Tuż po Sylwestrze 2009 roku zadzwonił do mnie więzień aresztu przy ul. Kurkowej w Gdańsku: - Zirajewski próbował popełnić samobójstwo. Nałykał się jakichś prochów i wylądował w więziennym szpitalu - mówił. Według prokuratury, "Iwan" połknął tabletki, by znaleźć się w szpitalu. Ta część planu się udała. Zirajewskiego zawieziono do Centrum Toksykologii. Śledczy twierdzą, że więzień liczył, iż tam będzie słabiej pilnowany i może udać się ucieczka. Tak się jednak nie stało. Zirajewskiego strzegli policyjni komandosi. Stało się też coś, czego gangster nie przewidział - gwałtownie pogorszył się jego stan zdrowia.

Trzy dni po połknięciu tabletek nasennych Zirajewski zmarł. Przyczyną śmierci był zator płucny. Już po jego śmierci powołano specjalną komisję. Według jej ustaleń, "Iwan" miał też otrzymać jakiś tajemniczy gryps, w którym miano mu grozić. List jednak spalił i tak naprawdę nie do końca wiadomo, czy naprawdę istniał. Prokuratura w tej sprawie musiała opierać się na zeznaniach innych przestępców, a nie jest jasne, czy ci nie próbują dzięki zeznaniom ugrać czegoś dla siebie. Po śmierci "Iwana" warszawski sąd, który rozpatruje sprawę zabójstwa Marka Papały, mógł jedynie odczytać jego zeznania obciążające, poza polonijnym biznesmenem, również znanego pruszkowskiego bossa, "Słowika". Gangster miał zlecać mord policjanta.

Czy Zirajewski zmyślał, by uzyskać niższy wyrok w sprawie klubu płatnych zabójców? Tego się już nie dowiemy, bo "Iwan" tajemnicę swoich zeznań zabrał do grobu. Na razie głową odpowiedział jedynie wiceszef gdańskiego więzienia, Waldemar Kowalski, który, zdaniem przełożonych, nie potrafił upilnować najważniejszego świadka III RP. Jego śmierć, jak i śmierć generała Papały, nie zostanie pewnie nigdy do końca wyjaśniona.

O autorze

autor

Krzysztof Wójcik

Dwukrotny laureat nagrody Grand Press za ujawnienie afer korupcyjnych na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego oraz w pomorskim wymiarze sprawiedliwości. Autor książek: biografii Ryszarda Krauzego „Depresja miliardera”, „Mafii na Wybrzeżu” oraz „Psów wojen. Od Wietnamu po Pakistan – historii polskich najemników”.

Opinie (21) 5 zablokowanych

  • precz z kryminalistami....

    ...trzeba o nich zapomnieć i nigdy ich nie wspominać w nie ich rozsławiać !

    • 44 8

  • "Przez 11 lat pobytu w więzieniu Zirajewski przytył kilkanaście kilogramów." (1)

    I już znamy sposób na ograniczenie dziury budżetowej! Przyciąć racje żywnościowe więźniom.

    • 77 6

    • W ogóle odciąć od jedzenia

      zjadając się nawzajem rozwiążą problem przepełnionych więzień.

      • 17 0

  • ciekawy artykul... (5)

    moze teraz cos o Tygrysie ????

    • 47 1

    • albo o Lwie (1)

      • 2 7

      • albo o słoniu

        • 1 1

    • Na ten temat niech wypowie się wymiar sprawiedliwości,ktory nie chce zakończyć sprawy czekając chyba na przedawnienie,

      • 5 0

    • a co na to nasz obecnie błyskotliwy minister od sprawiedliwości

      • 5 0

    • Tygrys jest ponad prawem

      Tygrys rządzi w dżungli.

      • 4 0

  • (3)

    na kurkowej jest areszt a nie wiezienie - to jest roznica...

    • 27 0

    • areszt to tez wiezienie czlowieka

      • 1 0

    • areszt (1)

      ale przebywa tam także wielu więźniów,którzy nie sa już aresztowani a odbywaą karę

      • 0 0

      • to są ci którzy poszli na układ z organami ścigania. W wiezieniu nie mieli by zadnych szans.

        • 0 2

  • Garść plotek...

    Można się bardziej postarać i dotrzec do ciekawszych informacji, bo Iwan wsławił się jeszcze dwiema pamiętnymi akcjami. Pozdrawiam dociekliwych.

    • 8 1

  • Napiszcie coś o tym gościu, który powiedział o tym grypsie.

    • 8 0

  • Zirajewski głupot naopowiadał licząc zapewne na łagodny wymiar kary a policjanci się podniecali, amerykanie natomiast nie dali się nabrać. Gdyby były dowody a nie bajeczki wszystko by szło gładko a tu taka wtopa.Uważam,że to jest klęska.

    • 9 4

  • -smiech ze ho ho... (1)

    Ludzie ta pier...lona demokracja istnieje tylko dla rzadzacych.To oni kreca wszystkimi aferami.Sprawa Papaly ,smieszne zeby w tych czasach nic nie bylo wiadome.Ktos siedzacy wysoko zyjacy w luksusie i bawiacy sie w rzadzeniem pociaga za sznurki.Ludzie lykaja to co im media wyloza...Pier...le taki system.Nadejdzie dzien rozliczen...Pozdro dla prawdziwych Polakow!!!

    • 27 0

    • Nie jesteś głupi.

      Przy okrągłym stole ustawili wszystko.

      michniki/urbany

      • 0 0

  • trójmiasto.pl, znowu o nim?

    • 1 6

  • zal

    chyba alfabet trojmiejskich bandytow, nie ma mafii mafia to powiazania grup z politykami a nie bandyci jakich wielu tyle ze brutalniejsi i bardziej znani...

    • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane