• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zatrzymany na torach zarzuca policji agresję

Rafał Borowski
8 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.
  • Zdjęcia nadesłane przez pana Mariusza.

Duszenie, bicie po całym ciele i pryskanie gazem pieprzowym w twarz zarzuca policjantom mieszkaniec Gdańska. Stróże prawa przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń i zwracają uwagę na to, że skarżący ma bogatą kartotekę kryminalną.



Kto twoim zdaniem przedstawia prawdziwą wersję wydarzeń?

Do naszej redakcji zgłosił się pan Mariusz*, który - jak twierdzi - został pobity przez pięciu gdańskich policjantów. Do zdarzenia miało dość przed sobotnim meczem na Stadionie Energa Gdańsk, podczas którego Lechia grała z Pogonią Szczecin.

Czytelnik: poprosiłem o legitymacje służbowe...

Nasz czytelnik relacjonuje, że zaparkował swój samochód przy warsztatach przy ul. Kochanowskiego, a następnie próbował dostać się na stadion przechodząc przez pobliskie tory kolejowe. To właśnie tam rozpoczął się ciąg wydarzeń, który miał swój finał w komisariacie przy ul. Białej we Wrzeszczu.

- Zostawiłem samochód i szedłem przez tory kolejowe w stronę stadionu. Na torach minąłem się z dwoma ubranymi na czarno funkcjonariuszami. Zawołali, żebym do nich podszedł, co też zrobiłem. Poprosili mnie o dokumenty. Było ciemno, więc chciałem upewnić się, czy ci mężczyźni rzeczywiście są z policji. Powiedziałem, że chciałbym zobaczyć ich legitymacje służbowe - twierdzi pan Mariusz.
... zostałem brutalnie i bez powodu pobity...

Prośba o okazanie legitymacji miała rozzłościć policjantów, którzy nakazali mężczyźnie udać się z nimi do zaparkowanego nieopodal radiowozu. Obok radiowozu stało trzech kolejnych funkcjonariuszy

Skan obdukcji lekarskiej pana Mariusza. Skan obdukcji lekarskiej pana Mariusza.
- Policjanci wepchnęli mnie do radiowozu. Usłyszałem z ich strony wulgarne groźby, że "teraz mi pokażą". Jeden z policjantów wskoczył mi na plecy i zaczął mnie dusić. Po chwili dołączyli kolejni. Policjanci powykręcali mi ręce, kopali, bili mnie po całym ciele, w tym po twarzy, prysnęli we mnie gazem. Wcisnęli mi palce za uszy, co było szczególnie bolesne. Po wszystkim skuli mnie w kajdanki i kazali siedzieć ok. 10 minut na ulicy, w błocie, przed radiowozem. Nawet wtedy, kiedy siedziałem, zostałem kilka razy uderzony - mówi pan Mariusz.
... a po wszystkim zostałem wypuszczony do domu

Następnie pięciu policjantów wraz z czytelnikiem pojechało radiowozem na komisariat przy ul. Białej we Wrzeszczu.

- Podczas jazdy na komisariat nie tylko słyszałem, jak funkcjonariusze cały czas mnie obrażali, ale również układali między sobą wspólną wersję wydarzeń. Na "Białej" poprosiłem więc o rozmowę z oficerem dyżurnym. Niestety, moja prośba została zignorowana. Ulokowano mnie wraz z tymi funkcjonariuszami, którzy mnie przywieźli, w jakiejś świetlicy. Po kilkunastu minutach wręczono mi wezwanie na komisariat na inny dzień i wypuszczono - kończy relację pan Mariusz.
Sprawa znajdzie finał w sądzie

Czytelnik wyjaśnia, że po opuszczeniu komisariatu wrócił do niego, aby złożyć zawiadomienie o popełnieniu przez policjantów przestępstwa. Pan Mariusz przesłał naszej redakcji zdjęcia doznanych obrażeń oraz skan obdukcji lekarskiej, które mają uwiarygodnić jego wersję wydarzeń.

W przesłanym dokumencie widnieje, że u pana Mariusza rozpoznano "powierzchowny uraz głowy, powierzchowne urazy przedramienia, powierzchowny uraz szyi oraz ugodzenie, uderzenie, skręcenie, pobicie, zadrapanie przez inną osobę".

- Złożyłem na miejscu zeznania o popełnieniu przestępstwa, zostałem sfotografowany, przyjechał biegły sądowy. Próbowałem dodzwonić się do Biura Spraw Wewnętrznych [komórka policji zajmująca się przestępstwami popełnianymi przez policjantów i pracowników policji - przyp red.], ale był weekend i nie udało mi się. Policjanci jeszcze na ul. Kochanowskiego próbowali wymyślać, że byłem pijany. Byłem trzeźwy, więc na moje polecenie zrobiono mi badanie alkomatem. Wykonałem również badanie na obecność narkotyków, które wyszło negatywnie. W związku z tym, chcę się procesować z policją. Zależy mi nagłośnieniu tej sprawy, bo to praktyki jak z czasów komuny. W oddziałach prewencji służą ludzie, którzy po prostu wyżywają się na innych - kwituje czytelnik.
Policja: czytelnik nie stosował się do poleceń i był agresywny

O skomentowanie tego zdarzenia poprosiliśmy Komendę Miejską Policji w Gdańsku. Jej rzeczniczka przesłała naszej redakcji oświadczenie, w którym przedstawiono zupełnie inną wersję wydarzeń. Zdaniem policji, czytelnik odmówił okazania funkcjonariuszom dowodu osobistego, miał być wobec nich agresywny, wreszcie próbował przed nimi uciekać.

- Policjanci (...) podeszli do tego mężczyzny, informując go, że nie można chodzić po torowisku. Zaznaczam, że funkcjonariusze byli umundurowani. Policjanci kilkukrotnie prosili mężczyznę o okazanie dokumentu tożsamości. Mężczyzna stanowczo odmawiał (...) W pewnym momencie odwrócił się i odszedł z miejsca interwencji. Policjanci wezwali go, aby pozostał na miejscu (...) lecz mężczyzna zignorował polecenie funkcjonariusza i zaczął iść coraz szybciej. Gdy policjanci do niego podbiegli, mężczyzna zaczął zachowywać się bardzo agresywnie, wymachiwał przed nimi rękoma, nie reagował na polecenia i cały czas próbował stamtąd odejść. Policjanci wielokrotnie wzywali go do stosowania się do poleceń, jednak mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Ostatecznie funkcjonariusz był zmuszony użyć wobec 34-latka gazu obezwładniającego oraz chwytów obezwładniających - informuje podkom. Aleksandra Siewert.
Policja: to osoba z bogatą kartoteką kryminalną

Ponadto, stróże prawa zwracają uwagę na fakt, iż czytelnik jest osobą, która wielokrotnie wchodziła w konflikt z prawem.

- Mężczyznę przewieziono do komisariatu, celem ustalenia jego danych personalnych i czy nie jest osobą poszukiwaną. Okazało się, że mężczyzna posiadał przy sobie dowód osobisty. W systemie policyjnym figuruje jako osoba wielokrotnie zatrzymywana przez policję i notowana za przestępstwa. W trakcie interwencji, mężczyzna wielokrotnie powoływał się na różne wpływy i groził policjantom, że ich zwolni z pracy. Po potwierdzeniu tożsamości i udokumentowaniu interwencji, 34-latek opuścił komisariat. Po chwili wrócił i złożył zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy. Policjanci od razu wezwali do komisariatu biegłego z zakresu medycyny sądowej, aby przeprowadził oględziny ciała mężczyzny. O zgłoszeniu powiadomiliśmy prokuratora rejonowego, któremu przekażemy całą dokumentację z tej sprawy - kończy podkom. Siewert.
Pełna treść oświadczenia Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku

W ubiegłą sobotę od godz. 16.00 do prawie 01.00 w nocy gdańscy policjanci zabezpieczali przyjazd kibiców na mecz piłki nożnej pomiędzy Lechią Gdańsk, a Pogonią Szczecin. Funkcjonariusze monitorowali zachowania kibiców nie tylko w trakcie meczu ale również przed i po jego zakończeniu. Aby nie dopuścić do eskalacji niebezpiecznych zachowań kibiców na wszelkie przejawy łamania prawa funkcjonariusze reagowali szybko i stanowczo. W trakcie zabezpieczenia funkcjonariusze podjęli kilkadziesiąt interwencji wobec kibiców. Trzech mężczyzn zostało zatrzymanych i noc spędzili w policyjnym areszcie. Jeden z nich podejrzany jest o posiadanie narkotyków, a dwóch o znieważenie funkcjonariuszy. Ponadto, na 42 osoby, które popełniły wykroczenia zostały nałożone mandaty karne, a wobec kolejnych czterech skierujemy wnioski do sądu o ukaranie.

Wśród tych zdarzeń, była interwencja podjęta wobec 34-letniego kibica. Chwilę po tym jak pociąg z kibicami drużyny przyjezdnej wjechał na peron przy stadionie, policjanci zobaczyli, że w pobliżu po torowisku idzie mężczyzna ubrany w barwy klubu Lechii Gdańsk. Policjanci od razu zareagowali i podeszli do tego mężczyzny, informując go że nie można chodzić po torowisku. Zaznaczam, że funkcjonariusze byli umundurowani. Policjanci kilkukrotnie prosili mężczyznę o okazanie dokumentu tożsamości. Mężczyzna stanowczo odmawiał okazania dowodu osobistego i podania swoich danych personalnych. W pewnym momencie odwrócił się i odszedł z miejsca interwencji. Policjanci wezwali go, aby pozostał na miejscu, gdyż muszą potwierdzić jego dane osobowe, lecz mężczyzna zignorował polecenie funkcjonariusza i zaczął iść coraz szybciej.

Gdy policjanci do niego podbiegli mężczyzna zaczął zachowywać się bardzo agresywnie, wymachiwał przed nimi rękoma, nie reagował na polecenia i cały czas próbował stamtąd odejść. Policjanci wielokrotnie wzywali go do stosowania się do poleceń, jednak mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Ostatecznie funkcjonariusz był zmuszony użyć wobec 34-latka gazu obezwładniającego oraz chwytów obezwładniających. Mężczyznę przewieziono do komisariatu celem ustalenia jego danych personalnych i czy nie jest osobą poszukiwaną. Okazało się, że mężczyzna posiadał przy sobie dowód osobisty. W systemie policyjnym figuruje jako osoba wielokrotnie zatrzymywana przez Policję i notowana za przestępstwa. W trakcie interwencji, mężczyzna wielokrotnie powoływał się na różne wpływy i groził policjantom, że ich zwolni z pracy.

Po potwierdzeniu tożsamości i udokumentowaniu interwencji, 34-latek opuścił komisariat. Po chwili wrócił i złożył zawiadomienie o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy. Policjanci od razu wezwali do komisariatu biegłego z zakresu medycyny sądowej, aby przeprowadził oględziny ciała mężczyzny. O zgłoszeniu powiadomiliśmy prokuratora rejonowego, któremu przekażemy całą dokumentację z tej sprawy.


* imię zostało zmienione

Miejsca

Opinie (328) ponad 20 zablokowanych

  • Śmieszne jest to, że trójmiasto.pl w ogóle porusza taką sprawę. Jak dla mnie to koleś udaje niewiniątko (1)

    i pewnie spora część trzyma jego stronę, bo go nie spotkała na swojej drodze. Jakoś ja nigdy od policji w pieprz nie dostałem bo jak się już zdarzy, że ktoś mnie legitymuje to nie strugam cwaniaka.

    • 33 7

    • Policja zapomniała dodać standardowy tekst: sam się pobił

      • 3 2

  • Nie wiem jaka jest prawda....

    .....ale to ze byl notowany to nie znaczy jeszcze, ze w opisanej sytuacji zaatakowal policjantow..... Ja mu wierze, ze moglo byc tak jak opisuje.

    • 12 24

  • a kto normalny (1)

    chodzi po torach...:/ Zaparkował samochód tam gdzie zaparkował, to niech łazi na około a nie skróty sobie robi przez tory...

    • 23 4

    • Jakoś nie dziwne ze ktoś parkuje 100 metrów od stadionu co pozwala mu wrócić do domu bez korków

      Jakbyś kiedyś był na meczu to pogratulowałbys mu miejsce parkowania

      • 2 1

  • Kibolskie niewiniątko tylko przechodziło po torach,

    a z policjantami rozmawiało grzecznie i spokojnie. He good boy! He dindu nuffin'!

    • 19 10

  • Raz a dobrze

    Kupcie mini kamery glinom i nie będzie domysłów

    • 15 1

  • I tak mial szczescie

    Niech sie cieszy ze trafil na op bo gdyby to bylo ri to by wyszedl z komisariatu nogami do tylu teraz na jasna gore na kolanach powinien isc

    • 5 1

  • Beton kryminalista. Brawo policja

    • 16 8

  • (1)

    Jaka to obdukcja - lekarz SOR napisał w epikryzie to, co mu ten zawodnik opowiedział. Nie jest to opinia lekarza medycyny sądowej. Wykazano powierzchowne urazy - nic wielkiego. A Policja musi być brutalna, zwłaszcza w sytuacjach takich jak mecz.
    Klasyfikacja ICD10 w pozycji W50 opisuje wszystkie możliwe zdarzenia, system komputerowy nie dopuszcza możliwości wyboru - dlatego wszystko to jest wpisane, nie znaczy to jednak, że te wszystkie rzeczy się temu człowiekowi przydarzyły

    • 16 11

    • ja tez mam ochotę być brutalny kiedy widzę tych przygłupów granatowych udających pracę byle do emeryturki w wieku 40 lat

      • 5 5

  • Biala i wszystko jasne

    • 10 1

  • jeszcze publikujcie takie bzdury

    pomagacie marginesowi społecznemu niszczyć zaufanie do policji. A potem taki jeden z drugim czuje się bezkarnie i sytuacja się zapętla

    • 14 11

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane