• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Zabójstwo Kamili: w samochodzie oskarżonego była krew dziewczyny

Piotr Weltrowski
15 kwietnia 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
Czy w tym samochodzie zginęła Kamila? We wtorek przed sądem zeznawała biegła, która badała auto. Czy w tym samochodzie zginęła Kamila? We wtorek przed sądem zeznawała biegła, która badała auto.

W samochodzie Grzegorza G., byłego chłopaka zamordowanej w 2011 roku 23-letniej Kamili, znaleziono ślady krwi należącej do dziewczyny. We wtorek przed sądem zeznawali biegli, którzy badali ciało kobiety wykopane z płytkiego grobu i zabezpieczali ślady w samochodzie oskarżonego. On sam nie przyznaje się do winy.



Czy ślady krwi w samochodzie i zdjęcia z kamer monitoringu to wystarczające dowody, aby skazać kogoś za morderstwo?

Historia Grzegorza G.Kamili mogłaby służyć za scenariusz dla dobrego filmu. Niestety byłby to obraz bez happy endu. On - niegrzeczny chłopiec, karany w młodości za drobne przestępstwa, ona - młodsza o kilka lat, wrażliwa, po godzinach pomagająca bezinteresownie chorym w gdańskim szpitalu. Tam właśnie się poznali. On cierpiał na białaczkę, a ona - jako wolontariuszka - opiekowała się nim.

Po przeszczepie szpiku G. wrócił do zdrowia. Przez pewien czas Kamila z opiekunki zmieniła się w jego dziewczynę. Związek nie przetrwał jednak próby czasu i rozpadł się.

I tu zaczynają się domysły. Według prokuratury to właśnie odtrącona miłość pchnęła 30-latka z Gdańska do zbrodni. Kamila zaginęła 7 listopada 2011 roku, miała wówczas 23 lata. Wyszła z domu, rodzice wiedzieli, że ma się z kimś spotkać, nie było jednak wiadomo z kim. Grzegorza G. zatrzymano kilkadziesiąt godzin później. Od samego początku odmawiał składania wyjaśnień i zaprzeczał, że ma cokolwiek wspólnego ze śmiercią dziewczyny.

Prokuratura zaś mozolnie - niemal przez rok - zbierała dowody. Ustalono, że G. spotkał się feralnego dnia z Kamilą niedaleko jednego ze sklepów na Przymorzu. Na podstawie zapisów z monitoringu ustalono też, że należący do niego samochód jechał dwa razy na trasie między Żukowem a Kościerzyną. Za pierwszym razem były w nim dwie osoby - on i kobieta. Gdy auto wracało z Kościerzyny, jechał w nim tylko kierowca.

Ciało w płytkim grobie

Co dokładnie wydarzyło się w samochodzie G. i lesie pod Kartuzami? Tu prawdę zna prawdopodobnie tylko 30-latek. Wiadomo, że ciało Kamili znaleziono tydzień po jej zaginięciu. Leżało w płytkim grobie na skraju lasu, kilkaset metrów od drogi.

We wtorek przed sądem zeznawał biegły, który badał ciało na miejscu oraz przeprowadził sekcję zwłok. Jego zdaniem wszystkie obrażenia wskazywały na "książkowy wręcz przykład zadzierzgnięcia", czyli uduszenia za pomocą pętli zaciśniętej na szyi ofiary.

Prawdopodobnie Kamilę uduszono paskiem zabezpieczonym przy jej zwłokach. Ślady wskazują na to, że morderca znajdował się za dziewczyną i zaciskał pętlę na jej karku. Według biegłego, kobieta mogła umierać przez kilka, a nawet kilkanaście minut.

Jedyną niewiadomą był czas zabójstwa. Biegli nie byli w stanie stwierdzić, kiedy dokładnie Kamila zginęła. - Można to było określić tylko z pewnym przybliżeniem. Ciało na pewno leżało w płytkim grobie przez kilka dni. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo, gdyż temperatura była wówczas bardzo zmienna - tłumaczył przed sądem lekarz.

Ślady krwi w samochodzie

Kolejną niewiadomą - poza czasem zabójstwa - jest miejsce, w którym do niego doszło. prokuratura twierdzi, że wszystko odbyło się w samochodzie oskarżonego. taką wersję potwierdzać miałyby zabezpieczone w nim ślady krwi ofiary.

- Znaleziono je na siedzeniu pasażera, na schowku między fotelem pasażera i fotelem kierowcy, na oparciu fotela kierowcy, z tyłu tego fotela oraz na tylnej kanapie - zeznała przed sądem policjantka, która dokonała oględzin auta.

Takie rozmieszczenie śladów może sugerować, że Kamila została uduszona na przednim siedzeniu, a później jej ciało przeniesiono na tylną kanapę. Pojawiają się tu jednak wątpliwości: nie można określić, kiedy ślady krwi powstały, nie do końca wiadomo także, skąd pochodziło krwawienie, gdyż na ciele Kamili biegli nie znaleźli żadnych ran, które mogłyby powodować obfite krwawienie. Niemniej miała ona liczne - powstałe na pewno przed śmiercią - otarcia naskórka.

Jedno jest pewne - we wszystkich zabezpieczonych w aucie próbkach krwi obecne było DNA Kamili, w części z nich znajdował się także materiał genetyczny Grzegorza G. - badania te o mało nie skierowały jednak śledztwa na złe tory. Wszystko przez niezwykłą cechę G.

Jeden człowiek, podwójne DNA

Podczas pierwszych badań prokuratura stwierdziła, że zabezpieczony materiał genetyczny należy do dwóch różnych mężczyzn. Mogło to sugerować, że zabójcą nie jest G., a jakiś inny, niezidentyfikowany sprawca. Wtedy jednak okazało się, że u oskarżonego, po przeszczepie szpiku, wytworzyły się dwa różne materiały genetyczne.

Zdaniem biegłych, którzy zeznawali przed sądem w lutym, sytuacja taka jest możliwa, jeżeli choremu na białaczkę przeszczepi się szpik od osoby, która nie jest z nim spokrewniona, a samo leczenie przebiega nieprawidłowo - w takiej sytuacji w ciele mogą się pojawić zarówno komórki krwi dawcy, jak i biorcy.

Opinie (66) 1 zablokowana

  • Przez lekarzy śledztwo utknęło w martwym punkcie.

    Z artykułu wynika również że nie był prawidłowo leczony z powodu białaczki.

    • 7 4

  • książkowy wręcz przykład zadzierzgnięcia ??? po jakiemu to?

    a może podręcznikowy przykład zadzierzgnięcia ???

    • 4 4

  • Kudłaty w celi wyrwie chwasta

    amen

    • 6 1

  • tak ten Fajny Gdańsk pełen MARGINESU

    • 4 3

  • Pobiedzisko ehhh Pobiedzisko

    wiadomo ;)

    • 3 0

  • Niech to... (2)

    Będzie dla dziewczyn/kobiet przestroga, nas się nie zostawia. Wchodzisz w relacje, wchodziś w związek nie odchodzisz!

    • 2 28

    • psychopata!!!

      • 11 0

    • Kup sobie bilet w jedną stronę do Arabii Saudyjskiej lub Afganistanu... tam rzeczywiście kobieta nie odchodzi od mężczyzny....

      • 7 0

  • wie ktos kiedy proces w tej sprawie?

    • 2 2

  • Straszna sprawa :( oby już nikogo to nie spotkało.

    • 4 0

  • tyle dowodów i ciągle ZA MAŁO, żeby bydlaka posadzić na dożywocie?!

    w USA już by wisiał

    • 16 2

  • Bezsensowna ankieta do artykułu

    • 9 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane