- 1 Masz interes? Zostaw kartkę (49 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (259 opinii)
- 3 Reforma ortografii wymusi zmiany w miastach (148 opinii)
- 4 Od soboty spore utrudnienia na A1 (58 opinii)
- 5 Lody Miś były serwowane na ruinach zamku (89 opinii)
- 6 Z Sopotu na fotel wiceprezydenta Krakowa (108 opinii)
Wyroki za zabójstwo na gdańskiej plaży sprzed 17 lat
Sąd uznał, że 44-letni Krzysztof T. i 39-letni Grzegorz G. są winni zabójstwa młodego mężczyzny, do którego doszło w kwietniu 1997 roku na plaży w Brzeźnie. Skazał ich odpowiednio na 12 i 15 lat więzienia.
Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, kobieta, w której mieszkaniu miał się awanturować jej sąsiad, opowiedziała im, że ten próbował ją zaatakować, gdyż wypytywała okolicznych mieszkańców o sprawę tajemniczego morderstwa sprzed lat. Przyznała też, że to właśnie on - Krzysztof T. - miał być jednym z zabójców.
Kobieta była pijana, ale policjanci nie zignorowali jej opowieści. Kiedy przyjechali na komisariat, zapytali starszych kolegów, czy faktycznie w drugiej połowie lat 90. doszło na plaży w Brzeźnie do niewyjaśnionego morderstwa. Gdy okazało się, że tak właśnie było, sprawę zaczęto traktować poważnie.
Ostatecznie obu mężczyzn pogrążyły zeznania kobiety, która w kwietniu 1997 roku była konkubiną jednego z nich. Po latach zdecydowała się przerwać "zmowę milczenia" i opowiedzieć, jak feralnego nocy zastała w mieszkaniu Krzysztofa T. i Grzegorza G., którzy próbowali spalić w piecu zakrwawione ubrania.
Powiedzieli jej, że "Młody" - mężczyzna, który pomieszkiwał z nimi w tamtym okresie - już nie wróci, bo został pobity i ugodzony nożem. Zabronili jej też komukolwiek mówić o tym, co widziała. Kobieta była do tego stopnia przerażona, że przez kilkanaście lat milczała, chociaż niemal od razu po tej nocy wyprowadziła się i uciekła od swojego konkubenta.
Zakończony w piątek proces to już drugie postępowanie dotyczące tego zabójstwa. Wcześniej sąd skazał obu mężczyzn na 15 lat więzienia. Obywaj odwołali się od tego wyroku, a sąd wyższej instancji, głównie przez błędy proceduralne, nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Co ciekawe, główny świadek oskarżenia - wspomniana już wyżej konkubina jednego z oskarżonych, nie doczekała wyroku. Kobieta zmarła tuż po złożeniu przed sądem zeznań.
Zresztą, obu mężczyzn obciążały głównie zeznania osób, które usłyszały - albo bezpośrednio od nich, albo od ich znajomych - o sprawie.
- Sąd przeanalizował artykuły prasowe, które ukazały się po samym morderstwie i porównał je z zeznaniami świadków. W zeznaniach tych mowa była o szczegółach, o których media nigdy nie donosiły, co zdecydowanie zwiększyło ich wiarygodność - stwierdził sędzie Jerzy Lemke uzasadniając wyrok.
Dowodów materialnych łączących oskarżonych z miejscem zbrodni nie znaleziono. I nie chodzi nawet o czas, który upłynął od morderstwa. Winna była... pogoda. Tak nieszczęśliwie się złożyło, że w noc morderstwa zmienił się kierunek wiatru i na wodach zatoki pojawiły się ogromne fale, które - kilka godzin po zabójstwie - dokładnie obmyły ciało ofiary, zanim znalazł je przypadkowy przechodzień.
Obaj oskarżeni od początku konsekwentnie nie przyznawali się do winy. Ich wyjaśnienia jednak zmieniały się. Początkowo przyznali, ze w czasie, gdy doszło do morderstwa, przebywali w Gdańsku. Później jednak "przypomnieli sobie", że pracowali wówczas w Juracie, gdzie mieli remontować jeden z ośrodków wczasowych.
Sąd sprawdził ich wersję bardzo dokładnie. Odbyła się nawet wizja lokalna, podczas której oskarżeni mieli wskazać miejsce, w którym pracowali. Jeden z nich pokazał ośrodek, w którym miał być rzekomo zatrudniony. Okazało się jednak, że w kwietniu 1997 roku nie wykonywano tam żadnych prac remontowych. Sąd sprawdził więc inne ośrodki - remont w tym czasie odbywał się tylko w jednym z nich. Jego przedstawiciele zapewnili jednak, że żaden z oskarżonych nie był wśród zatrudnionej do tego celu ekipy.
Co ciekawe, do dziś nie wiadomo kim był zamordowany. Nie pomogły komunikaty prasowe, apele policji i specjalne wydanie znanego programu "997". Jedyne, co wiadomo, to to, że zamordowany miał niewiele ponad 20 lat i mógł wywodzić się ze środowiska przestępczego, o czym świadczyć mogą więzienne tatuaże na jego ciele (m.in. wytatuowany na podbrzuszu napis "TDK", oznaczający w więziennej gwarze "tylko dla kobiet").
Wiadomo jednak jak zginął. Pobito go i zadano mu 36 ciosów ostrym narzędziem, prawdopodobnie nożem. Aż 16 z nich wymierzonych było w jego szyję i głowę. Poderżnięto mu także gardło.
Mimo to sąd nie mógł wydać wyroku surowszego niż 15 lat więzienia. Wiązało się to z tym, że taki właśnie wyrok wydał wcześniej sąd pierwszej instancji, a prokuratura nie odwołała się od tego rozstrzygnięcia. Wyrok dla Krzysztofa T. jest niższy, gdyż biegli orzekli w jego wypadku częściową niepoczytalność.
Obaj mężczyźni od 2010 roku przebywają w areszcie. Sąd zaliczył im ten okres na poczet kary.
Opinie (97) 6 zablokowanych
-
2014-11-28 17:14
polska (1)
Ja bym tych polskich śmieci powiesił na fontanna Neptuna. Rodzina by była usatysfakcjonowany.
- 6 9
-
2014-11-28 21:24
a ja bym cie posadził
na jego trójząb, gawiedź miała by widowisko
- 2 0
-
2014-11-28 17:20
ten drugi oskarzony wyglada jak chimeryczny grubas z Rolnik Szuka żony
- 11 2
-
2014-11-28 17:59
Zaufaj tu kobiecie...
- 10 1
-
2014-11-28 18:02
czy na tym zdjeciu policjant spi?
Hyh dobre
- 11 2
-
2014-11-28 18:05
ja nie mam ochoty przez tyle czasu ich karmić ze swoich podatków- do kamieniołomów ich
- 7 1
-
2014-11-28 18:14
śpioch policjant
nie rozumiem tych panów policjantów, śpią w lesie w radiowozach i w ławach w sądzie. zobaczcie tego pierwszego pana policjanta .
- 11 1
-
2014-11-28 18:25
janiana (1)
typowy gdański sąd , po co dowody - papier przyjmie wszystko ,a sędzia ma premie, jak za czasów komuny Polska to dziki kraj
- 12 2
-
2014-11-30 10:38
Chyba za bardzo nie wiesz co piszesz, sędzia nie ma żadnej premii
- 0 1
-
2014-11-28 19:31
Polscy policjanci niestety prezentują się jak dziady. Czapeczki bejbolówki, wiszące mundury etc. (1)
Żal patrzeć.
- 14 3
-
2014-11-28 22:12
przetarg wygrała najtańsza firma odzieżowa
wg mnie powinni mieć mundury jak włoscy karabinierzy coś a'la faszystowskie mundury
- 3 0
-
2014-11-28 19:32
W 1997 obaj mężczyźni mieli 27 i 22 lata. (5)
Kobieta prawdopodobnie w tym samym przedziale wiekowym, byli młodymi ludżmi, prawdopodobnie była dziewczyną jednego z nich. Czy dziś, jak 20+latkowie mieszkają ze sobą, ktoś ich nazywa konkubent/konkubina?A drga kw., dziwna ta śmierć kobiety tuż przed wyrokiem. Przecież nie była stara, a jak wynika z artukułu była przez bandziorów bita i zastraszana.Warto się przyjrzeć i temu wątkowi.
- 18 3
-
2014-11-28 19:34
A jak nazwać inaczej tych (1)
co mieszkają ze sobą bez ślubu? Konkubent i konkubina.
- 3 5
-
2014-11-29 08:47
@leo
Patologia ma konkubinę a
celebryta ma partnerkę.- 6 1
-
2014-11-28 19:40
(1)
no właśnie ciekawe z jakiego powodu kobieta zmarła..
- 10 0
-
2014-11-28 19:46
powinni dac inf.dlaczego zmarła.
to wazny wątek
- 7 0
-
2014-11-28 20:42
zachlała się
- 2 0
-
2014-11-28 19:33
Może na zawał? (1)
Ze strachu i stresu.
- 5 4
-
2014-11-29 08:21
Zachlała się na śmierć.
Tego to już tu nie napisali.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.