W środę po południu przechodnie znaleźli na gdyńskim Wiczlinie zwłoki mężczyzny. Sprawa jest bardzo tajemnicza: policja udziela tylko szczątkowych informacji, prokuratura w ogóle odmawia komentarza.
O znalezieniu zwłok
na tyłach budowanej na terenie Wiczlina przychodni 
poinformowali nas czytelnicy Trojmiasto.pl. Twierdzili przy tym, że działający na miejscu policjanci odmawiali im udzielenia jakichkolwiek informacji. Po dzielnicy rozniosła się za to plotka, że znaleziono dwa ciała.
-
Taką informację mogę zdementować. Znaleziono jedno ciało. Nie znamy niestety tożsamości zmarłego. Trudno nam w tej chwili ocenić nawet jego orientacyjny wiek. Nie wiemy, jak długo ciało leżało w miejscu - niezbyt uczęszczanym - w którym je znaleziono - mówi kom.
Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Wiadomo, że ciało znaleźli okoliczni mieszkańcy. Wiadomo też, że policja od razu pojawiła się na miejscu i zabezpieczyła teren. Przyjechał tam również biegły sądowy, jednak kom. Michał Rusak odmawia udzielenia informacji na temat wniosków, które biegły sformułował po oględzinach ciała.
Odmawia odpowiedzi także wtedy, gdy pytamy go o inne szczegóły sprawy, czyli o to, czy na ciele znajdowały się ślady mogące wskazywać na przyczyny śmierci mężczyzny, a także o to, gdzie konkretnie leżało ciało.
Podobnie postępuje prokuratura. -
Są sytuacje, w których prokuratura prowadzi czynności niejawne. Żadnych informacji na temat tej sprawy nie mogę udzielić - ucina
Witold Niesiołowski, szef Prokuratury Rejonowej w Gdyni. Nie chce nawet potwierdzić samej informacji o znalezieniu zwłok.
Jak twierdzi policja, więcej wiadomo będzie po przeprowadzeniu sekcji zwłok, co nastąpić ma w ciągu najbliższych dni. Wówczas wrócimy do tematu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
