- 1 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (393 opinie)
- 2 "Ławka wstydu" zniknęła i nie ma wstydu (48 opinii)
- 3 Za rok pojedziemy Obw. Metropolitalną (272 opinie)
- 4 Nadal szukają nurka przy Westerplatte (125 opinii)
- 5 4- i 7-latek opuścili mamę. Pojechali do parku (110 opinii)
- 6 KO chce w Gdyni dwóch wiceprezydentów (323 opinie)
Spowodował wypadek po narkotykach, zginęła rowerzystka. Proces "Wolva" zmierza ku końcowi
Przed gdańskim sądem od kilkunastu miesięcy toczy się proces Artura W. ps. "Wolv", który podczas przerwy w odbywaniu kary, spowodował pod wpływem narkotyków wypadek, w którym zginęła kobieta, a dwie inne osoby zostały ranne. Oskarżony nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów. Nadal zaprzecza, że kiedykolwiek świadomie zażywał narkotyki, a całe zdarzenie przedstawia wyłącznie jako nieszczęśliwy wypadek.
- Przejechał gwałtownie z lewego pasa przez pas środkowy, a następnie uderzył prawym bokiem w jadący w sposób prawidłowy prawym pasem samochód marki citroen. W wyniku uderzenia citroen został zepchnięty z jezdni w prawo. Siła uderzenia była tak duża, że przełamując słupki odgradzające ulicę od drogi rowerowej, samochód ten wjechał na nią, potrącając poruszających się nią rowerzystów - mówiła Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
W wyniku odniesionych obrażeń jedna z rowerzystek zmarła, druga zaś została ciężko ranna - jej stan przez pewien czas realnie zagrażał jej życiu.
Jak się okazało, "Wolv" spowodował wypadek w trakcie przerwy w aresztowaniu, spowodowanej rzekomo złym stanem jego zdrowia. "Wątłe zdrowie" nie przeszkadzało mu jednak w zażywaniu narkotyków - biegli stwierdzili, że prowadził pod wpływem kokainy.
Ze względu na ten fakt grozi mu większa kara - do 12 lat więzienia. Artur W. nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu przez prokuraturę czynów. Podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia i podczas procesu odpowiadał wyłącznie na pytania obrońcy.
Podczas środowej rozprawy sąd przedstawiał zdjęcia z miejsca, w którym doszło wypadku, zrobione przez kamery monitoringu przed i po zdarzeniu. Materiały te zabezpieczono w trakcie śledztwa. Niestety ze względu na problemy techniczne obrona nie mogła się zapoznać z materiałem dowodowym, dlatego rozprawę zakończono. Najbliższy termin wyznaczono na 17 lipca, do tego czasu obrona dostanie wspomniane materiały, z którymi ma się zapoznać i złożyć ewentualne wnioski. Wszystko wskazuje na to, że proces zmierza ku końcowi.
"Wolv" zaprzecza, że kiedykolwiek zażywał narkotyki
Oskarżony twierdził, że dzień przed wypadkiem bawił się ze znajomymi w jednej z dyskotek na terenie Gdańska. Nie był jednak w stanie podać żadnego nazwiska. Jego zdaniem to właśnie wtedy dosypano mu kokainę, pod wpływem której znajdował się w chwili wypadku.
- Nigdy nie brałem narkotyków. Często wychodziłem potańczyć na parkiet i wtedy na stole zostawały drinki, które popijałem. Prawdopodobnie wtedy ktoś musiał mi dosypać do nich tę kokainę - zeznawał w trakcie procesu "Wolv".
Wolv twierdzi, że po wypadku wpadł w depresję
Artur W. wyjaśniał, że tragedia na wysokości "wysepki" we Wrzeszczu była wyłącznie nieszczęśliwym wypadkiem. Jego zdaniem, kierowany przez niego samochód wpadł w poślizg po najechaniu na koleinę lub studzienkę kanalizacyjną. Zaprzeczył, że jechał z niedozwoloną prędkością. Zaznaczył również, że po wypadku przeszedł załamanie psychiczne.
- Jechałem równomiernie z innymi samochodami. Myślę, że jechałem z prędkością 65-70 km/h. Na wysokości "wysepki" wjechałem w zakręt i wtedy straciłem panowanie nad moim nissanem. Wpadłem w poślizg, poczułem, że auto zupełnie straciło przyczepność. Po chwili poczułem uderzenie na wysokości przedniego koła. Moje auto okręciło się i po chwili znalazłem się na pasie zieleni. Tam doznałem utraty świadomości. Miałem zawroty głowy, chciało mi się wymiotować, nie mogłem się poruszać. Czekałem na pomoc. Kiedy przyszedł do mnie strażak, wciąż dopytywałem o stan kobiet, które zostały potrącone. Na początku nie zdawałem sobie sprawy, że w wyniku wypadku ktoś ucierpiał - mówił Artur W.
Wyraźnie zaznaczył, że po wypadku stracił świadomość, a potem przez wiele dni był na silnych lekach przeciwbólowych. Właśnie w ten sposób tłumaczył swoją niepamięć podczas pierwszych rozmów z prokuratorem.
Bogata kartoteka "Wolva"
Artur W. ps. Wolv to postać doskonale znana trójmiejskim organom ścigania. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 roku. Po ponad roku wyszedł na wolność, tylko po to jednak, aby w 1999 roku znów zostać prawomocnie skazanym, tym razem na osiem lat. Odsiadkę skończył w 2007 roku. Bardzo szybko wrócił do dawnych przyzwyczajeń i rok po wyjściu z więzienia został złapany na popełnieniu kolejnego poważnego przestępstwa: wymuszenia rozbójniczego.
Czytaj więcej: 11 lat za kratami. Życie Artura W.
Według Prokuratury Apelacyjnej z Gdańska, a także według sądu pierwszej i drugiej instancji, Artur W. popełnić miał je ze swoim znajomym - Krzysztofem P. Obaj działali niczym przestępcy z filmu "Dług" - wpędzili swoją ofiarę w spiralę wyimaginowanych długów, zastraszali ją i wymuszali od niej kolejne pieniądze i przedmioty. W lipcu zeszłego roku sąd prawomocnie skazał go za to przestępstwo na 10 lat więzienia.
Opinie (197) ponad 20 zablokowanych
-
2017-05-17 19:23
Tatuś właził chłopu do wanny
Teraz ten gra gangsterke
- 5 2
-
2017-05-17 19:33
On popełnił morderstwo, a nie spowodował wypadek.
minimum 12 lat.
- 16 3
-
2017-05-17 19:53
(1)
Patrząc na zdjęcie powyżej zastanawiam się kto wydał temu typowi prawo jazdy?
On powinien co najwyżej siedzieć w foteliku dziecięcym na tylnym siedzeniu a nie za kierownicą .
Z drugiej strony jaki kraj tacy "gangsterzy".- 17 0
-
2017-05-18 07:44
Kurdupel
Ten Popapraiec nigdy nie miał prawa jazdy !!!
- 3 2
-
2017-05-17 20:18
cba (2)
samochód jest waciarza ze Stogów prawej reki pana Janka .P. Papuga jeden z lepszych w mieście wynajęty prze waciarza .ta pała na kryminale robi co chce nawet klawisze sie boją
- 13 4
-
2017-05-17 23:50
boją się go? buhahaha dowcip tygodnia
- 2 0
-
2017-11-19 18:24
No niestety
Nie wiele osob wie kim oni sa od zawsze trzepia Gdanskiem a arturek no co tu duzo mowic jaja ma na celi wszyscy z******i a gady faktycznie w portkach maja a adwokatow to maja pierwsza klasa co widac a sedziow podstawionych game over
- 0 0
-
2017-05-17 20:22
Patologia w polskim wydaniu
"W Polsce jak w lesie. Nie, kur.., w Polsce jak w chlewie o*sr*nym g*wnem".
Świetny kraj, najlepiej to go zwolnijmy, bo biednemu samochodzik z rąk wyleciał. Typ zapiep**ał ponad 80 km/h, po narkotykach.. chwilę po wypadku przyjechali uczynni grubi koledzy, widać, że zapracowani. Przecież cały wymiar sprawiedliwości w Polsce to jakiś ponury żart. 12 lat? Tutaj już nic nie zwróci życia młodej kobiecie, nie pomoże jej rodzinie, ale 12 lat? To tak jakby dać komuś w mordę.
Kiedy znajdą się ludzie, którzy z tego kraju zrobią normalność? Gdzie będzie porządny kodeks karny, sądownictwo na poziomie?
Jeszcze wpisy, że ten gość to ustawiony jest, jakiś gangster, co w kryminale to będzie sobie dobrze żył.. Jak nie coś takiego, to nastolatki kopiące koleżankę, a nagrywający jeszcze temu przyklaskuje. Zaorać ten kraj, bo tu już ratunku nie ma.- 9 0
-
2017-05-17 21:20
15 lat dac staremu konfidentowi
- 4 0
-
2017-05-17 21:31
I po co tacy ludzie żyją? (1)
- 10 0
-
2017-05-17 22:22
żeby być przerobionym na karmę dla psów?
- 0 1
-
2017-05-17 22:44
Ten wolv to tak u mały konus ???!!!
Buahahahah
- 6 1
-
2017-05-17 23:26
Dożywocie
Doskonale wiedział co bierze na 100%,ściema jak nie wiem co.Morderca zabił niewinna kobietę i matkę !!!!
- 9 0
-
2017-05-18 06:46
Drwi sobie z wymiaru prawa.
Słyszałem intymna nieszczęśliwym wypadku.
Słyszałem również jak jacyś panowie zaraz pobeypadku zabrali z auta duże paczki z narkotykami - przy policji!
A to wszystko można było usłyszeć od dwóch innych pijanych panów , którzy głośno rozmawiali o tym w pewnej dyskotece chwaląc wolva za "kozactwo" i że nigdy nie przyzna się do tego co zrobił. Brawo policja !- 6 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.