Wszedł do lombardu, poprosił o pokazanie złotej biżuterii, a gdy sprzedawca wyciągnął ją z szafki, uderzył go w twarz i uciekł ze złotem wartym kilkadziesiąt tysięcy złotych. Łupem cieszył się tylko przez jeden dzień - zatrzymała go policja, podobnie jak dwóch paserów, którym przekazał skradzione przedmioty.
Do napadu doszło we wtorek wieczorem, w lombardzie przy
ul. Szczecińskiej 
na Przymorzu. Napastnik - po tym, jak uderzył i obezwładnił sprzedawcę - chwycił trzy palety ze złotą biżuterią i uciekł.
Na jego trop policjanci wpadli już po kilku godzinach. Podczas kontroli drogowej w okolicy Suchanina zauważyli auto, które figurowało w ich systemie jako przywłaszczone. Zatrzymali samochód i przeprowadzili kontrolę osobistą 19-letniego kierowcy. Okazało się, że mężczyzna miał przy sobie złotą biżuterię skradzioną wcześniej z lombardu.
To jednak nie on był napastnikiem z lombardu, lecz najprawdopodobniej paserem, który miał spieniężyć skradzioną biżuterię. Napastnika - znanego już policji 22-latka - zatrzymano kilkanaście godzin później. Do aresztu trafił też 32-latek z bardzo bogatą kartoteką, u którego również znaleziono część zrabowanego złota.
- Względem 19-latka, który nie był wcześniej notowany, a który usłyszał zarzuty związane z paserstwem, zastosowano dozór policyjny. Z kolei względem notowanych lub karanych wcześniej - 22-letniego sprawcy napadu i 32-letniego pasera - sąd zastosował areszt tymczasowy - mówi Aleksandra Siewert z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.Policji udało się odzyskać część skradzionej biżuterii, wciąż trwają jednak poszukiwania złota, którego nie posiadali przy sobie ani obaj paserzy, ani też sprawca napadu. Nie są wykluczone kolejne zatrzymania w tej sprawie.
Za napad na lombard 22-latkowi grozi do 12 lat więzienia, z kolei za paserstwo 19-latek i 32-latek spędzić mogą za kratkami do lat pięciu.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
