- 1 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (68 opinii)
- 2 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (92 opinie)
- 3 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (130 opinii)
- 4 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (124 opinie)
- 5 Remont przed budową Drogi Zielonej (163 opinie)
- 6 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (361 opinii)
Morderca i gwałciciel wyszedł na wolność, bo biegły spóźnił się z opinią
29 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
Wielokrotny gwałciciel i morderca 5-miesięcznego niemowlęcia wyszedł na wolność po odsiedzeniu wyroku 25 lat więzienia, bo Sąd Okręgowy w Gdańsku przez pół roku nie podjął decyzji o wysłaniu go do zamkniętego ośrodka. Powód: od września czekał na opinię biegłego. Sporządzono ją w dniu, gdy sprawę ujawniły media.
Mjr Robert Witkowski, rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku: - Opinie psychologów i psychiatrów wskazywały, że ta osoba wymaga dalszego leczenia.
Gdy sprawa wpłynęła do sądu, jeszcze w sierpniu próbowano powołać biegłych, którzy mieli zbadać więźnia. Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzających zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, którą uchwalono rok temu w związku ze sprawą Mariusza Trynkiewicza, daje sądowi na to 7 dni. Sęk w tym, że kolejni wskazywani seksuolodzy, psycholodzy i psychiatrzy albo odmawiali wydania opinii, albo wyznaczali odległe terminy. Dlatego biegłego wyznaczono dopiero we wrześniu.
Mimo to biegły zwlekał z wydaniem opinii, choć - jak zapewnia rzecznik Sądu Okręgowego w Gdańsku Tomasz Adamski - sąd parokrotnie ponaglał biegłego, ale ten opóźniał termin wydania opinii. Gdy ta w końcu została sporządzona i trafiła do sądu było już za późno - Henryk Z. zakończył odbywanie kary i wyszedł na wolność.
Po opuszczeniu więzienia mężczyzna opuścił Pomorze i pojechał na południe Polski, z którego pochodzi. Jeśli sąd uzna, że ma zostać osadzony w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym, będzie musiała go tam doprowadzić policja.
Jedynym plusem w tej bulwersującej sytuacji jest to, że policja wie, gdzie przebywa Henryk Z. I cały czas go dyskretnie obserwuje.
Henryk Z. wielokrotnie popełniał przestępstwa na tle seksualnym, zawsze przeciwko dzieciom.
Pierwsze przestępstwo - gwałt - popełnił w podstawówce, a jego ofiarą był 10-latek. Henryk Z. trafił wtedy do schroniska dla nieletnich. Po osiągnięciu pełnoletności kilkukrotnie wracał do więzienia za podobne przestępstwa. Gdy w 1987 zabił 5-miesięczną dziewczynkę skazano go na 25 lat więzienia. Ten wyrok upłynął w połowie stycznia. Ponieważ Sąd Okręgowy w Gdańsku nie zdążył podjąć decyzji w jego sprawie, mężczyzna wyszedł na wolność.
ms