• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Koniec procesu w sprawie zabójstwa kuriera w Wiślince. Wyrok w przyszły czwartek

Piotr Weltrowski
14 maja 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat 25 lat więzienia za zabójstwo kuriera w Wiślince
Sąd zaprezentował młotek, którym Marcin F. zamordował kuriera. Sąd zaprezentował młotek, którym Marcin F. zamordował kuriera.

Zakończył się proces Marcina F., który przed ponad dwoma laty zamordował młotkiem kuriera w Wiślince. Mężczyzna przyznał się do winy. Sąd, który ma wydać wyrok za tydzień, będzie musiał jednak zdecydować, czy - jak utrzymuje prokuratura - było to zaplanowane z zimną krwią zabójstwo na tle rabunkowym, czy też - jak twierdzi sam oskarżony i jego obrońca - zbrodnia popełniona w afekcie.



Sądzisz, że sąd skaże Marcina F. za zabójstwo z premedytacją czy za zbrodnię popełnioną w afekcie?

Do zabójstwa dochodzi 14 lutego. Policję na nogi stawia mężczyzna, który niedaleko swojego domu znajduje najpierw porzucony samochód w barwach firmy kurierskiej, a później leżące niedaleko zwłoki. Zamordowany ma rozbitą głowę (został uderzony młotkiem przynajmniej trzy razy), jest ubrany w strój kuriera.

Następnego dnia policja zatrzymuje potencjalnego sprawcę - to 33-letni wówczas Marcin F. z Gdańska. W jego mieszkaniu znajdują się m.in. dokumenty należące do zamordowanego oraz jedna z paczek, które miał przy sobie wyjeżdżając z firmy.

Początkowo Marcin F. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że na miejscu był, ale jako świadek, zaś kuriera zamordował inny mężczyzna - tajemniczy Witek. Policja i prokuratura rozpoczynają więc poszukiwania tajemniczego mordercy. Szukają głównie w środowisku gdańskich kibiców piłkarskich, z którego wywodzi się Marcin F. i z którego to też miał się wywodzić jego - jak się później okazuje zmyślony - kompan.

W międzyczasie znajdują się kolejne dowody: w mieszkaniu i samochodzie Marcina F. policja znajduje telefony, z których zamawiano kuriera, który miałby przyjechać po odbiór paczki. Udaje się także - w dość niesamowitych okolicznościach - znaleźć narzędzie zbrodni. Prowadzący sprawę podejrzewają, że zabójca wyrzucił młotek. Sprawdzają więc wszystkie okoliczne śmietniki, w końcu trafiają też na wysypisko w Szadółkach. Teoretycznie szukają igły w stogu siana, młotek jednak znajdują. Ten sam, którym zabito kuriera, co potwierdza analiza materiału genetycznego - włosów i krew na obuchu.

Według prokuratury Marcin F. dokonuje zabójstwa z premedytacją: planuje je i przygotowuje się do niego tygodniami. Wcześniej próbuje nawet dzwonić do innej firmy kurierskiej i zwabić innego kuriera. Robi to, bo wziął kredyt, a nie ma żadnego zajęcia - zamiast pracować siedzi całymi dniami przed komputerem i żyje z renty chorego ojca.

Oskarżyciel, Bartosz Woźniak z Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim, w mowie końcowej mówi wprost. - To pasożyt społeczny. Wymyśla plan zbrodni i realizuje go w najdrobniejszych szczegółach, a później próbuje zrzucać winę na wymyślonego mordercę. Nawet podczas procesu, do końca, do ostatniej rozprawy, kiedy już przyznaje się do zabicia człowieka, nadal próbuje wszystko reżyserować według swojego scenariusza - twierdzi.

Wersję prokuratury, która domaga się dla oskarżonego 25 lat bezwzględnego więzienia, potwierdza część dowodów, potwierdzają ją też zeznania jednego z więźniów, który siedział w celi z oskarżonym, a któremu to Marcin F. miał się przyznać do zabójstwa z zimną krwią.

Marcin F. w swoim ostatnim słowie przeprosił obecną na sali żonę zamordowanego kuriera, przyznał też, że jest gotów przyjąć surowy wyrok i ponieść konsekwencje swojego czynu. Marcin F. w swoim ostatnim słowie przeprosił obecną na sali żonę zamordowanego kuriera, przyznał też, że jest gotów przyjąć surowy wyrok i ponieść konsekwencje swojego czynu.
Druga strona sprawę widzi jednak inaczej. Na pierwszej rozprawie Marcin F. przyznaje się do winy, przedstawia jednak swoją wersję wydarzeń. Jego zdaniem do zabójstwa dochodzi w afekcie i nie ma ono na celu rabunku. Twierdzi, że znał wcześniej zamordowanego, z którym miał prowadzić bliżej nieokreślone interesy. Miał mu dać 2,5 tys. zł na sprzęt RTV. Kiedy jednak ten pojawił się na miejscu spotkania i nie miał przy sobie ani obiecanego sprzętu, ani też pieniędzy, doszło do sprzeczki. Jej finał miał być tragiczny - Marcin F. miał zdenerwowany chwycić po omacku młotek, który miał w samochodzie i uderzyć nim kuriera.

Co ważne, oskarżony utrzymuje, że samego momentu zabójstwa nie pamięta. W czwartek przed sądem zeznawał inny z jego kolegów z celi, który stwierdził, że Marcinem F. targają tak ogromne wyrzuty sumienia, że ten nie śpi, nie wychodzi na spacery, a w nocy "moczy się". - Poprosił mnie, abym go wyzywał i próbował uderzyć, wszystko po to, aby przypomniał sobie, co stało się w trakcie kłótni z tym zamordowanym mężczyzną - stwierdził świadek.

Podczas swojej, trwającej ponad dwie godziny, mowy końcowej, Marcin Kradziecki, obrońca oskarżonego, wypunktował wszystkie niewiadome. Pytał się, czy człowiek, który planuje z zimną krwią zbrodnię, od razu po jej dokonaniu wpłaca pieniądze do banku? Zastanawiał się, dlaczego po zabójstwie nie czyści on nawet samochodu z krwi, nie zaciera śladów i trzyma w mieszkaniu zupełnie niepotrzebne mu dokumenty zamordowanego. Zwraca też uwagę na bilingi, które potwierdzają, że morderca i ofiara kontaktowali się wiele razy, nie tylko w dniu zabójstwa. Jego wniosek był prosty: do zbrodni dochodzi w afekcie, a sam Marcin F. jest w szoku, nie do końca wie, co robi.

Jest jeszcze opinia biegłych psychologów o oskarżonym. Ich zdaniem to człowiek poczytalny, potrafiący rozróżnić i nazwać normy społeczne. Z jednej strony podkreślający swoje bardzo silne przywiązanie do wiary katolickiej, a z drugiej posiadający ograniczony próg reakcji emocjonalnych. To też człowiek niedojrzały społecznie, mający problemy w rozwiązywaniu bieżących problemów i skłonny do działania pod wpływem okoliczności chwili.

Marcin F. już wcześniej wszedł też w konflikt z prawem - naruszył nietykalność cielesną policjanta.

Jaką decyzję podejmie sąd? O tym przekonamy się w przyszły czwartek. Jeżeli zgodzi się z obrońcą Marcina F., to kara z pewnością będzie znacznie niższa niż za zabójstwo z premedytacją.

Opinie (74) 3 zablokowane

  • "Z jednej strony podkreślający swoje bardzo silne przywiązanie do wiary katolickiej"

    To chyba powinna być okoliczność dodatkowo obciążająca. Świadome ogłupianie się.

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane