• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Awantura w autobusie: kierowca wezwał policjantów, a ci odjechali

Piotr Weltrowski
22 kwietnia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Sprawcy awantury w autobusie złapani
Do awantury doszło w autobusie linii 128. Do awantury doszło w autobusie linii 128.

Dwóch wyrostków pije alkohol i awanturuje się w miejskim autobusie. Kierowca najpierw zwraca im uwagę, a po chwili zatrzymuje pojazd i próbuje ich wyprosić. Młodzi mężczyźni są agresywni - plują na kierowcę i próbują go uderzyć. W tym momencie pojawia się radiowóz. Kierowca daje policjantom sygnał... a oni odjeżdżają.



Czujesz się bezpiecznie w pojazdach komunikacji miejskiej?

Choć brzmi to wręcz niewiarygodnie, to zdarzenia te miały miejsce w czwartek wieczorem w Gdyni. Zrelacjonował je nam świadek, a zarazem nasz czytelnik, który wsiadł chwilę wcześniej do autobusu i widział, jak młodzi mężczyźni zaczynają się awanturować.

- Kierowca zgodnie z przepisami podjął interwencję, nakazując im opuszczenie pojazdu, ale go zignorowali. Tak się złożyło, że przystanek znajdował się na jezdni, a za autobusem, czekając na przejazd, zatrzymał się radiowóz. Kierowca autobusu wysiadł i dał policjantom znać, że potrzebuje pomocy. Myślałem, że na tym sytuacja się zakończy. Radiowóz jednak ominął autobus i pojechał dalej, a kierowca sam musiał poradzić sobie z wyrostkami. Został kopnięty, opluty i zwyzywany, a szyba autobusu o mało nie została wybita - opowiada czytelnik portalu Trojmiasto.pl.
Co więcej, twierdzi też, że sam od razu zadzwonił na policję i powiadomił o zajściu dyżurnego (komisariat na Oksywiu znajdował się 200 metrów dalej), a ten miał go zignorować.

ZKM: kierowca nie został dobrze zrozumiany przez policjantów

O sprawie rozmawiamy z przedstawicielami Zarządu Komunikacji Miejskiej w Gdyni. Przyznają, że cała sytuacja bardzo dokładnie nagrała się na kamerach monitoringu.

- W tylnej części autobusu podróżowało dwóch młodych ludzi, pijących piwo. Kierowca zatrzymał autobus i przeszedł do tyłu, nakazując łamiącym regulamin pasażerom opuszczenie pojazdu. Młodzi ludzie ostentacyjnie schowali piwo i wszczęli dyskusję, w sposób obraźliwy wobec kierowcy. Kierowca pozostał nieustępliwy i dalej żądał opuszczenia przez nich pojazdu. W tym momencie zauważył stojący za autobusem radiowóz, wysiadł z autobusu i zasygnalizował potrzebę interwencji - Marcin Gromadzki, rzecznik ZKM, potwierdza w dużej mierze relację naszego czytelnika.
Wedle jego słów, w tym momencie zachowanie młodych mężczyzn zmieniło się - jeden z nich, nie chcąc zostać zatrzymanym przez policję, próbował opuścić autobus, co kierowca mu uniemożliwił, zastawiając wyjście.

Problem w tym, że policjanci, zamiast pomóc kierowcy, odjechali.

- Kierowca chyba nie został przez policjantów dobrze zrozumiany, gdyż radiowóz ruszył i ominął stojący autobus. Wówczas dwaj młodzi ludzie zmienili swoje nastawienie, zaczęli wyzywać kierowcę i awanturować się, ale finalnie opuścili autobus. Kiedy kierowca był już z przodu, w kabinie, wykrzykiwali z zewnątrz przekleństwa i kopali w pojazd. Nie został on jednak uszkodzony. Kierowca też nie został przez napastników uderzony, aczkolwiek wcześniej, po opuszczeniu autobusu, jeden ze sprawców zamachnął się na niego - mówi Gromadzki.
"Policjanci mogli odnieść wrażenie, że autobus ma awarię i mają go ominąć"

O zdarzenie zapytaliśmy też gdyńskich policjantów. Bardzo szybko poinformowano nas, że patrol, który ominął autobus, został zidentyfikowany, a szefostwo gdyńskiej komendy nakazało przeprowadzenie postępowania, mającego wyjaśnić ich zachowanie.

Po kilku godzinach usłyszeliśmy też, że przesłuchano już kierowcę autobusu i zabezpieczono monitoring z kamer zainstalowanych w pojeździe.

- Kierowca autobusu faktycznie przyznał, że próbował wezwać policjantów, którzy stanęli za autobusem, ale zaznaczył też, że wykonał taki gest, który mógł zostać przez nich zinterpretowany inaczej. Policjanci mogli odnieść wrażenie, że kierowca pokazuje im, że autobus ma awarię i mają go ominąć - mówi kom. Michał Rusak z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni.
Zaznacza, że obecnie policjanci skupiają się na ustaleniu tożsamości mężczyzn, którzy zaatakowali kierowcę. Dodaje także, że postępowanie wyjaśniające obejmie również dyżurnego, który rozmawiał chwilę po zdarzeniu z naszym czytelnikiem.

"Nie mamy pretensji do policji"

Co ciekawe, przedstawiciele ZKM nie mają żadnych zastrzeżeń do policjantów, którzy zignorowali wezwanie kierowcy autobusu.

- Brak pomocy ze strony policji wynikał zapewne z niezrozumienia intencji zatrzymującego radiowóz kierowcy autobusu, gdyż generalnie nasza współpraca z policją w podobnych sytuacjach przebiega bardzo dobrze - podkreśla Gromadzki.
I dodaje.

- Osobiście dziwię się sprawcom zdarzenia, gdyż powszechnie wiadomym jest, że we wszystkich autobusach i trolejbusach gdyńskiej komunikacji miejskiej działa system monitoringu z rejestracją obrazu o bardzo wysokiej rozdzielczości, zapewniający silny materiał dowodowy w przypadku podobnych zdarzeń. Zakłócanie porządku w naszych pojazdach wiąże się więc z dużym prawdopodobieństwem poniesienia kary - to się najzwyczajniej nie opłaca - mówi.

Opinie (314) 4 zablokowane

  • Brak zaufania do organów scigania

    Niestety, Policja sama prcauje na swój wizerunek. Kto zaufa poilcji ?
    Czy ich się poprostu boimy ?
    Nie reagują i nie pomagają, jedynie szukaja pretekstu do ukarania za byle co.
    Chamstwo na drogach jak, było tak jest. "Radiowóz" widzi ale nie zauważa.

    • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane