Sopocki sąd przychylił się do wniosku 21-letniego Mikołaja P. - mężczyzny, który w styczniu ranił na Monciaku dwie osoby nożem - i skazał go na zaproponowaną przez niego karę 2 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności.
tak, myślę, że polskie sądy traktują wszystkich równo
8%
myślę, że gdyby doszło do procesu, to byłby on jednak jawny, tu chodziło tylko o jedno posiedzenie
14%
nie, nigdy nie słyszałem(am), aby sprawy dotyczące pobić czy ataku nożem były niejawne
78%
21-latek był oskarżony o usiłowanie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu jednego z poszkodowanych oraz o spowodowanie lekkiego uszczerbku na zdrowiu u drugiego z poszkodowanych.
Mikołaj P. skorzystał z możliwości, którą daje polskie prawo i uzgodnił z prokuraturą wysokość swojego wyroku, a sąd, podczas czwartkowego posiedzenia, zgodził się na takie właśnie rozwiązanie. Mężczyźnie na poczet kary zaliczono okres, który spędził już w areszcie, gdzie przebywał od końca stycznia. 21-latek będzie też musiał zapłacić nawiązkę na rzecz obu poszkodowanych, po 500 zł dla każdego z nich, został także obciążony kosztami procesu (ponad 3 tys. zł).
Chociaż w tego typu sprawach posiedzenia sądu przeważnie są jawne, to sędzia
Anna Lewandowska wyprosiła z sali dziennikarzy, tłumacząc to dobrem pokrzywdzonych (nie pojawili się w sądzie). Jawne było tylko ogłoszenie wyroku.
Co ciekawe, Mikołaj P., który na salę sądową wszedł jako osoba tymczasowo aresztowana - skuty w kajdanki i w eskorcie policjantów, wyszedł z niej jednak jako wolny człowiek. Chociaż skazano go na bezwzględne więzienie, to do momentu uprawomocnienia się wyroku, przebywać będzie na wolności. To standardowe działanie w momencie, gdy kara jest niższa niż 3 lata więzienia, a taką karę 21-latek sam sobie wybrał.
Zarówno prokuratura, jak i sąd (w uzasadnieniu wyroku) podkreśliły, że to kara adekwatna do popełnionego przez mężczyznę czynu i jego szkodliwości społecznej.
Za co odpowiadał Mikołaj P.?Do
bójki doszło 26 stycznia około godz. 4 rano
u zbiegu ulic Bohaterów Monte Cassino i Haffnera w Sopocie, tuż obok popularnego baru z zapiekankami. Spotkały się tam przypadkowo dwie grupy młodych ludzi, bawiących się wcześniej w sopockich lokalach. Doszło między nimi do ostrej wymiany słów, która zamieniła się w szamotaninę.
W pewnym momencie jeden z jej uczestników - właśnie Mikołaj P. - ugodził dwukrotnie (w brzuch oraz w plecy) nożem 25-letniego mężczyznę, jak się później okazało syna
Ryszarda Krauze. Ranny w rękę (założono mu ponad 20 szwów) został też 41-letni ochroniarz, towarzyszący 25-latkowi. Sam nożownik został zatrzymany tuż po zdarzeniu - szamotaninę zauważyli bowiem policjanci, którzy patrolowali rejon ul. Bohaterów Monte Cassino.
21-latek był już wcześniej prawomocnie karany za podobne przestępstwo. Wiosną zeszłego roku został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat za pobicie. Taki wyrok wydał Sąd Rejonowy w Gdyni.
Oskarżony przyjął dość pokrętną linię obrony. Najpierw przyznał się do zarzucanego mu czynu, ale odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora. Odpowiadał jedynie na pytania swojego obrońcy, minimalizując zarazem swoją winę. Zasłaniał się też niepamięcią i upojeniem alkoholowym w momencie zajścia.
Później, przed sądem, który miał zdecydować o jego tymczasowym aresztowaniu,
odwołał swoje wcześniejsze zeznania. Ostatecznie jednak przyznał się do wszystkich zarzucanym mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia. Według prokuratury przeprosił też obu poszkodowanych mężczyzn i doszło między nimi do "pojednania".